Piąte miejsce w ligowej tabeli, dziesiątki powołań do juniorskich reprezentacji Polski, debiuty w III lidze i treningi z pierwszym zespołem – tak wyglądała jesień w wykonaniu juniorów starszych Pogoni Szczecin. – Indywidualny rozwój naszych zawodników to największy sukces i powód do radości. To on nadaje sens naszej pracy – mówi trener Piotr Łęczyński.
Początek sezonu był dla trenerów i zawodników Dumy Pomorza sporą niewiadomą. Wpływ na to miała decyzja Polskiego Związku Piłki Nożnej, który zdecydował o reformie rozgrywek –, dwie grupy Centralnej Ligi Juniorów zastąpiła liga ogólnopolska, a limit wiekowy został obniżony do poziomu U18. – Do sezonu przystępowaliśmy z dużą ciekawością. Każdy kolejny mecz pokazywał, że warto było pójść tą drogą i przeprowadzić reformę. Wszystkie zespoły prezentują naprawdę wysoką jakość, mają swoje atuty. Dla naszych zawodników to znakomite doświadczenie, że mogą wsiąść do autokaru, jechać na mecz na drugi kraniec Polski, poczuć atmosferę profesjonalnego zgrupowania. Dla większości chłopaków – którzy pozostaną w profesjonalnej piłce – jest to świetne przetarcie przed wymaganiami, które stawia gra w Ekstraklasie czy I lidze – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Portowcy do obecnego sezonu przygotowywali się praktycznie w biegu. Jeszcze pod koniec czerwca zawodnicy z rocznika 2001 walczyli bowiem o mistrzostwo Polski w kategorii U17, natomiast ich młodsi koledzy bili się o medale w barwach kadry ZZPN. Po zasłużonych wakacjach i urlopach zawodnicy Dumy Pomorza wrócili więc na boisko zaledwie trzy tygodnie przed startem ligi. – Czasu na formowanie zespołu faktycznie nie było wiele. Na szczęście wszystko było dobrze zaplanowane, więc z okresu przygotowawczego wyszli właściwe przygotowani. Pracujemy w klubie wiele lat, znaliśmy potencjał poszczególnych zawodników i wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia, więc proces poznawania się mogliśmy skrócić do minimum – tłumaczy trener Łęczyński.
Krótki okres przygotowawczy nie wpłynął jednak negatywnie na dyspozycję Portowców. Podopieczni trenera Łęczyńskiego od pierwszego spotkania weszli na najwyższe obroty i w znakomitym stylu rozprawili się m.in. z Legią Warszawa, Lechem Poznań czy Wisłą Kraków. Pierwsze potknięcie przyszło dopiero w siódmym meczu, gdy komplet punktów ze Szczecina zdołał wywieźć Śląsk Wrocław. – Po bardzo dobrym początku, nasze apetyty wzrosły, przez co po zakończeniu rundy nasze miny były nietęgie. Jako sztab podchodziliśmy jednak do tego na chłodno, bo wiedzieliśmy, że każda seria kiedyś się skończy. Mieliśmy świadomość, że nie damy rady seryjnie zdobywać punktów i prędzej czy później się potkniemy – mówi trener Dumy Pomorza.
Końcówka jesieni nie była już tak dobra w wykonaniu Portowców. W ostatnich sześciu meczach granatowo-bordowi zapisali na swoim koncie zaledwie cztery punkty, przez co spadli na piątą lokatę w ligowej tabeli. Sztab szkoleniowy do całej sytuacji podchodzi jednak z dużym spokojem. – Praktycznie w każdym z tych ostatnich meczów byliśmy stroną przeważającą i zabrakło nam jedynie ułamka szczęścia, by zapisać na swoim koncie komplet punktów. Świadczą o tym chociażby pomeczowe reakcje, gdzie na naszych twarzach malowały się złość i rozczarowanie, a rywale popadali w szaleńczą radość. Wartością dodaną niewygranych spotkań jest doświadczenie, zebrane przez naszych zawodników. Mamy za sobą różne okresy – zarówno kapitalnej serii zwycięstw, jak i spotkań bez wygranej. Wszyscy wolimy pracować, gdy wszystko idzie, ale sztuką jest się podnieść, gdy pojawiają się problemy. Taki okres za sobą mają zawodnicy pierwszego zespołu, gracze rezerw i głęboko wierzę, że wiosną my również odnajdziemy „to coś”, co pozwoli nam wrócić na zwycięski szlak – uspokaja Piotr Łęczyński.
Słabsze rezultaty zespołu w Centralnej Lidze Juniorów U18 były niejako pochodną indywidualnego rozwoju poszczególnych zawodników. W ciągu ostatnich czterech miesięcy aż trzynastu podopiecznych trenera Łęczyńskiego – zamiast walczyć o ligowe punkty – wyjeżdżało bowiem na zgrupowania juniorskich reprezentacji Polski. Ponad dwudziestu zawodników – będących w wieku juniora – ma za sobą również występy w drużynie rezerw na poziomie III ligi, a sześciu z nich zostało zaproszonych na treningi pierwszego zespołu. – Gdybyśmy teraz mieli wybiec na boisko w najstarszym możliwym zestawieniu – chociażby z Sadowskim, Żurawskim, Benedyczakiem, Walukiewiczem itp. – pewnie osiągalibyśmy jeszcze lepsze rezultaty. Nie o to jednak chodzi, by za wszelką cenę walczyć o punkty, medale czy 200 tys. złotych. Ważne, by zapewnić każdemu z tych chłopaków takie warunki rozwoju, by niedługo cieszyć się z ich gry w Ekstraklasie – tak jak z Sebastiana Kowalczyka czy Jakuba Piotrowskiego. Dlatego trzeba skupić się na pracy, a nie wylewać łzy po przegranych meczach i spędzać godziny nad analizowaniem tabeli – mówi trener Pogoni.
Od pierwszego ligowego pojedynku wiodącymi postaciami zespołu juniorów starszych stali się… piętnastolatkowie. Kacper Kozłowski i Hubert Turski w starciu z Elaną Toruń zapisali na swoim koncie po jednym trafieniu, a przez całą wiosnę zdobyli łącznie aż czternaście bramek. Obaj w swoim CV mają już również debiuty w III lidze, które również okrasili bramkami. – Kacper, Hubert, ale także Mateusz Łęgowski czy Filip Balcewicz nie są przypadkowymi zawodnikami. Znamy ich bardzo dobrze i nie podejmowalibyśmy decyzji o ich występach w CLJ U18, gdybyśmy nie byli przekonani o ich możliwościach. Wszyscy pokazują mnóstwo jakości na treningach i są bardzo ważnymi postaciami tej drużyny. Nie otrzymali żadnego handicapu w związku z wiekiem – grają dlatego, że wygrali rywalizację i na to zasługują. Mamy w klubie ogromny potencjał i możemy sobie pozwolić, by grać najlepszymi. Metryka nie ma tutaj żadnego znaczenia – wyjaśnia trener Łęczyński.
Po pierwszej części sezonu zawodnicy Dumy Pomorza tracą zaledwie trzy punkty do wicelidera z Lubina oraz dziewięć oczek do liderującej Korony Kielce. Sportowo Portowcy wciąż liczą się więc nie tylko w walce o medale, ale również mistrzostwo Polski. Sztab szkoleniowy ma jednak świadomość, że o punkty będzie jeszcze trudniej niż jesienią. – Skala trudności jeszcze wzrośnie. Zespoły z dołu tabeli rękami i nogami będą się zapierać, by uniknąć spadku. Ligowa czołówka również nie złoży broni i w każdym meczu będzie walczyć o zwycięstwo, które może ją przybliżyć do mistrzostwa. Dojdą do tego również trudności, związane z powołaniami do reprezentacji Polski. Eliminacje zespołów U17 czy U19 wchodzą w decydującą fazę i mamy świadomość, że w lutym część zawodników zniknie na 9 dni, później w marcu na dwa tygodnie, a gdy wywalczą awans na mistrzostwa Europy, wyjadą w klubu na trzy tygodnie. Niewykluczone również, że część naszych zawodników częściej będzie występować w drużynie rezerw czy nawet zostanie włączona do kadry I zespołu. Jesteśmy jednak gotowi, by walczyć o najwyższe cele. Pamiętając przy tym jednak, co jest dla naszego klubu najważniejsze – podsumowuje trener Łęczyński.