Zawodnicy rezerw Pogoni Szczecin zdołali przerwać fatalną serię porażek w rozgrywkach III ligi. W debrach Pomorza Zachodniego podopieczni trenera Tychowskiego zremisowali z Bałtykiem Koszalin 2:2 i zapisali na swoim koncie pierwszy punkt. – Wynik nie do końca nas satysfakcjonuje, ale cieszymy się, że ruszyliśmy z miejsca – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Do niedzielnego pojedynku drużyna rezerw przystąpiła wzmocniona czterema zawodnikami, którzy na co dzień trenują z pierwszym zespołem. Nad prawidłowym funkcjonowaniem linii obrony czuwał Sebastian Rudol, w środku pola prym wiedli Sebastian Kowalczyk i Stanisław Wawrzynowicz, a akcje ofensywne na skrzydle miał napędzać Dawid Błanik.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się przewaga Portowców, którzy lepiej operowali piłką i częściej gościli pod polem karnym rywala. Na efekty nie trzeba było długo czekać – jeszcze przed upływem kwadransa Sebastian Kowalczyk znakomicie przymierzył z rzutu wolnego i przełamał strzelecką niemoc Dumy Pomorza.
Podopieczni trenera Tychowskiego z prowadzenia cieszyli się jednak zaledwie dziesięć minut. Goście z Koszalina udowodnili, że również potrafią świetnie wykonywać stałe fragmenty gry i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową do siatki skierował Dawid Gruchała. – Mecz ułożył się dla nas trochę niefortunnie. Szybko strzeliliśmy dość przypadkową bramkę, która spowodowała, że zawodnicy poczuli się bardzo pewnie i nie realizowali przedstawionych im w szatni założeń. Do tego doszła również kontuzja Kowalczyka, który kreował grę i był odpowiedzialny za prowadzenie zespołu. Mecz wymknął nam się spod kontroli, czego efektem była utrata bramki – tłumaczy trener Tychowski.
Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce Pogoni. Po szybkim wznowieniu gry od bramki piłka trafiła pod nogi Macieja Gregorka, który wpadł z nią w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg nie dał żadnych szans Jędrzejowi Grobelnemu. – Po zdobyciu drugiej bramki rywal mocno cofnął się do obrony. Naprawdę niewiele jest zespołów, które są w stanie poradzić sobie z tak niską i szczelną defensywą. Do ostatnich chwil walczyliśmy jednak, żeby odwrócić losy spotkania i zdobyć chociaż jeden punkt – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Ambitna postawa młodych Portowców w ostatnich sekundach meczu została nagrodzona. W doliczonym czasie gry Stanisław Wawrzynowicz posłał idealną piłkę w pole karne, wprost na głowę Oskara Kalenika. Wprowadzony po przerwie pomocnik przymierzył idealnie po krótkim słupku i zapewnił swojemu zespołowi cenny remis. – Myślę, że z perspektywy drugiej połowy zasłużyliśmy na to trafienie. Jestem dumny z chłopaków, bo pomimo trudnej sytuacji nie zmienili sposobu gry i do końca walczyli o zmianę niekorzystnego rezultatu. Wynik jest dla nas nie do końca satysfakcjonujący, ale cieszymy się, że ruszyliśmy z miejsca – podsumowuje trener Tychowski.
4.kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Bałtyk Koszalin
1:0 Sebastian Kowalczyk 14’
1:1 Dawid Gruchała 24’
1:2 Maciej Gregorek 50’
2:2 Oskar Kalenik 90’
Pogoń II Szczecin: Grobelny – Chouwer (68’ Kitano), Rudol, Kuzko, Marczuk – Wawrzynowicz, Kowalczyk (34’ Kalenik) – Błatnik, Wędrychowski, Słoma (52’ Żurawski) – Fürst (62’ Krzyżaniak)