Z zadowoleniem na zakończoną rundę jesienną mogą spoglądać zawodnicy rezerw Pogoni Szczecin. Portowcy pierwszy etap zmagań zakończyli w środku tabeli i w odróżnieniu od poprzednich sezonów nie muszą drżeć o utrzymanie.
Podopieczni trenera Pawła Sikory w poprzednich latach mogli pomarzyć o podobnym komforcie punktowym. Ostatni raz z lepszym dorobkiem rundę kończyli w sezonie 2011/12, kiedy bili się o awans do III ligi. Okazała zdobycz punktowa sprawiła, że Portowcy zimę spędzą na bezpiecznym, dziewiątym miejscu. – Nigdy nie ukrywaliśmy, że celem minimum jest dla nas utrzymanie w lidze. Póki co jesteśmy na dobrej drodze, żeby go osiągnąć. Chcielibyśmy oczywiście włączyć się do walki o coś więcej, ale pamiętajmy, że jako rezerwy mamy trochę inną specyfikę niż większość drużyn – mówi trener Paweł Sikora.
Na pozycję rezerw w tabeli istotny wpływ miał początek sezonu. W pierwszych czterech kolejkach Portowcy nie odczuli goryczy porażki, dzięki czemu szybko wskoczyli do ligowej czołówki. Podopieczni trenera Sikory efektywnie wykorzystywali również przewagę własnego boiska. W ośmiu meczach rozegranych przy Twardowskiego szczecińscy trzecioligowcy ulegli jedynie rezerwom Lecha Poznań oraz liderującej Elanie Toruń, a także podzielili się punktami z Wdą Świecie. W pozostałych meczach lepsi okazywali się Portowcy, którzy potrafili zatrzymać m.in. KKS 1925 Kalisz czy Jarotę Jarocin.
Dorobek punktowy Portowców mógł być jeszcze bardziej okazały, gdy nie spora dawka pecha. W starciach z Kotwicą Kołobrzeg i Polonią Środa Wielkopolska podopieczni trenera Sikory byli bowiem o krok od wywiezienia kompletu punktów. Błędy popełnione w doliczonym czasie gry sprawiły jednak, że do Szczecina zawodnicy Pogoni musieli wracać z zaledwie jednym oczkiem. – Piłka nożna jest niestety brutalna. W ciągu kilku sekund spadliśmy z nieba do piekła. Taka strata jest szczególnie bolesna, bo ma się poczucie, że zwycięstwo na wyciągnięcie ręki – mówi Paweł Sikora.
Z perspektywy zespołu rezerw wyniki poszczególnych spotkań nie są jednak najważniejsze. Kluczowym zadaniem jest bowiem wprowadzenie młodych zawodników na poziom seniorski i przygotowanie ich do gry w Lotto Ekstraklasie. Z tego zadania sztab szkoleniowy drugiego zespołu wywiązał się perfekcyjnie – w ciągu pół roku szansę gry na trzecioligowym poziomie otrzymało bowiem aż piętnastu juniorów! – Zawodnik grający nawet w najlepszej Akademii nie jest w pełni przygotowany do walki na seniorskim poziomie. Często brakuje mu odpowiedniej motoryki, nie ma właściwego tempa rozgrywania akcji. Stąd istotne jest przetarcie w zespole rezerw – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Bardzo dobra postawa na poziomie III ligi pozwoliła kilku zawodnikom posmakować gry w pierwszym zespole. Na październikowy obóz z trenerem Maciejem Skorżą do Pogorzelicy pojechali m.in. Adrian Benedyczak, Damian Pawłowski, Jędrzej Kujawa czy Daniel Kusztan. Uznanie w oczach Kosty Runaicia znaleźli natomiast Aron Stasiak i Rafał Maćkowski, którzy trafili do kadr meczowych na spotkania z Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. – Pogoń ma bardzo dobrą Akademię. Jeżeli dostaję głosy od trenerów, że któryś z zawodników się wyróżnia, chętnie bliżej mu się przyjrzę – mówi szkoleniowiec pierwszego zespołu.
Chociaż od zakończenia rozgrywek minęły już blisko trzy tygodnie, podopieczni trenera Pawła Sikory wciąż znajdują się w treningu. Na ostatnie zajęcia wybiegną w najbliższy czwartek, a dzień później pojadą do swoich domów na przerwę świąteczną. Na Twardowskiego ponownie zobaczymy ich w drugiej połowie stycznia, kiedy oficjalnie zainaugurują przygotowania do rundy wiosennej.