Na początku lat dziewięćdziesiątych z młodzieżowych grup Pogoni Szczecin do pierwszego zespołu wskoczył Radosław Majdan. Kiedy dekadę później zdobywał z Dumą Pomorza wicemistrzostwo Polski miał na swoim koncie 225 meczów w granatowo – bordowych barwach i status klubowej legendy.
Majdan był jednocześnie ostatnim bramkarzem, który jako wychowanek na dłużej zagościł między słupkami bramki Dumy Pomorza. Przez kolejne lata działacze Pogoni Szczecin, myśląc o obsadzie pozycji bramkarza, zawsze musieli rozglądać się po rynku transferowym. Po kilkunastu chudych latach dla szczecińskiej bramki nadchodzi jednak złoty okres. – Jestem przekonany, że za kilka lat wychowanek Akademii Pogoni Szczecin stanie między słupkami – mówi trener bramkarzy – Boris Pesković.
Przed laty niewielką uwagę zwracano na rozwój bramkarzy. W klubie zatrudniony był jeden dedykowany trener, który pracował głównie z bramkarzami pierwszego zespołu. Brakowało również specjalistycznego systemu szkolenia i ścieżki rozwoju dla młodych zawodników. – Można powiedzieć, że w trakcie odbudowy klubu nie mieliśmy żadnego systemu szkolenia. Każdy trener przychodząc do klubu miał swoją wizję i robił wszystko po swojemu – mówi Grzegorz Otocki, trener bramkarzy w grupach młodzieżowych. Dużo mniejszą uwagę zwracano również na poszczególne elementy wyszkolenia bramkarzy i ich zachowania podczas meczu. – Przed laty trener przychodził po meczu, klepał po plecach i mówił „było dobrze”. Albo „nic się nie stało, będzie lepiej”. I tyle – wspomina Pesković.
Powstanie i rozwój Akademii Pogoni Szczecin sprawił, że myślenie na temat szkolenia bramkarzy dotknęła rewolucja. Po zaledwie kilku latach Szczecin stał się jednym z najlepszych miejsc do rozwoju bramkarzy w kraju. Dzięki temu w każdy roczniku znaleźć można nazwiska, o których za kilka lat mówić może cała piłkarska Polska. – Kiedy bramkarze myślą o rozwoju, Szczecin jest dla nich jednym z pierwszych wyborów. Nie musimy bać się konkurencji. Inne kluby mogą kusić bramkarzy pieniędzmi, my oferujemy im bardzo dobrą pracę – tłumaczy Wojciech Tomasiewicz, który na co dzień pracuje z bramkarzami grającymi w rezerwach i zespole juniorów starszych.
Z bramkarzami Pogoni Szczecin oraz Akademii na co dzień pracuje sześciu trenerów. Specjalistyczne treningi bramkarskie prowadzone są już wśród dziesięciolatków. System szkolenia, oparty na modelu gry, skupia się na czterech podstawowych aspektach rozwoju bramkarza – motoryce, technice, taktyce oraz psychice. – Dzięki takiemu podejściu otrzymujemy bramkarza kompletnego, którego gra będzie nie tylko skuteczna, ale także przyjemna dla oka – tłumaczy Otocki.
Jednym z owoców pracy trenerów bramkarzy jest Daniel Kusztan. W poprzednim sezonie jako siedemnastolatek był podporą zespołu juniorów starszych. W tym sezonie wciąż występuje w drużynie Pawła Crettiego, ale coraz częściej dostaje również szanse w trzecioligowych rezerwach. Kibiców śledzących finały ubiegłorocznych mistrzostw Polski juniorów starszych zachwycił znakomitą grą na linii i na przedpolu, refleksem oraz wprowadzaniem piłki do gry. – Ma też nerwy ze stali. Czasem mam wrażenie, że nie ma układu nerwowego, bo kiedy inni panikują, on zachowuje zimną krew – chwali Kusztana Wojciech Tomasiewicz. – Gdyby nie miał potencjału, nie broniłby w Pogoni – dodaje Boris Pesković. – Jeżeli będzie cierpliwie trenował, na pewno przyjdzie na niego czas w pierwszym zespole. Wówczas będziemy mogli powiedzieć, czy to dla nas bramkarz na lata.
Nad przyszłością szczecińskiej bramki aktywnie pracuje również dział skautingu, który aktywnie szuka uzdolnionych bramkarzy w wieku juniorskim. Znakomicie funkcjonująca Akademia dla bramkarzy w całej Polsce jest argumentem, który skłania ich do przyjazdu do Szczecina. Dowodem na to jest transfer Jędrzeja Grobelnego, który regularnie pojawia się na zgrupowaniach reprezentacji w swojej kategorii wiekowej. – Kiedy przychodził do Pogoni byłem przekonany, że jest bardzo ukształtowanym bramkarzem. Po rozpoczęciu zajęć dostrzegłem jednak mankamenty w jego grze, które należy poprawić – wspomina trener Otocki. – Grobelny to bardzo dobry materiał do pracy. Ma potencjał i zrobimy wszystko, żeby w Pogoni jeszcze się rozwinął – dodaje Pesković.
Wśród nowych nabytków Dumy Pomorza znajduje się również Jakub Bursztyn. Dziewiętnastolatek zapadł w pamięć szczecińskiego działu skautingu podczas półfinałowych spotkań Centralnej Ligi Juniorów. Po analizie wcześniejszych spotkań podjęto decyzję, że utalentowany bramkarz zmieni barwy klubowe i będzie rywalizował z Załuską i Hengerem o miejsce w pierwszym zespole. – Tak naprawdę w barwach SMS-u w pojedynkę wygrywał większość spotkań. Ma duże predyspozycje – jest głośny, odważny komunikatywny. To cechy dobrego bramkarza – ocenia trener Pesković.
Od tego sezonu trenerzy bramkarzy będą pracować nad rozwojem swoich podopiecznych z jeszcze większą intensywnością. We wrześniu uruchomiony został bowiem program Pogoń Future Goalkeepers, którym objęci zostali najbardziej perspektywiczni bramkarze. W ramach projektu nacisk zostanie położony na odwzorowanie sytuacji meczowych i doskonalenie wszystkich aspektów gry bramkarskiej. – Grupa zostanie objęta fachową opieką trenerską. W tej chwili pracę trzech bramkarzy nadzoruje aż czterech szkoleniowców. W skali kraju to projekt innowacyjny, który ma nam dać przewagę nad pozostałymi klubami – tłumaczy Grzegorz Otocki.
Ciężka praca podczas treningów, innowacyjny system szkolenia, indywidualna opieka trenerów, skauting najzdolniejszych bramkarzy z całego kraju – taka strategia ma sprawić, że za kilka lat w bramce pierwszego zespołu doczekamy się wychowanka Akademii. Aby tak się stało potrzeba jednak również odwagi szkoleniowca Dumy Pomorza, który postawi na młodego goalkeepera. – Wszyscy chcielibyśmy mieć znakomitego, młodego bramkarza, którego potem jeszcze sprzedamy za grube miliony. Nie jest to jednak łatwe. Przyjęło się bowiem, że między słupkami powinien stać doświadczony bramkarz. Jeżeli jednak talent tych chłopaków eksploduje, a trener nie będzie bał się łamać schematów, to będziemy mieli z nich ogromną pociechę na wiele lat – podsumowuje Boris Pesković.