Zawodnicy drugiego zespołu nie obronią zdobytego przed rokiem Pucharu Polski. W ćwierćfinale tych rozgrywek granatowo-bordowi ulegli Flocie Świnoujście 0:3. – Czujemy ogromny niedosyt. Bardzo chcieliśmy, by ta przygoda trwała zdecydowanie dłużej – mówi trener Paweł Cretti.
Do starcia z Wyspiarzami granatowo-bordowi przystąpili w klasycznym dla siebie zestawieniu. Od pierwszej minuty na boisku pojawili się liderzy zespołu – Jędrzej Góral, Mateusz Bąk, Kamil Jakubczyk czy trenujący na co dzień z I drużyną Kacper Gołębiewski. Jedynym zaskoczeniem była obecność między słupkami Dominika Sasiaka – który zastąpił Axela Holewińskiego, a także siedemnastoletniego Macieja Wojciechowskiego, dla którego był to dopiero drugi występ na seniorskim poziomie.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się wyraźna przewaga Portowców. Podopieczni trenera Crettiego dłużej utrzymywali się przy piłce i zdecydowanie częściej pojawiali się w polu karnym gości ze Świnoujścia. Strzeleckie próby Mateusza Kaczorka, Kamila Jakubczyka czy Adama Frączczaka spaliły jednak na panewce.
Zdecydowanie bardziej skuteczni w pierwszej odsłonie byli zawodnicy Floty. Jeszcze przed upływem kwadransa dobre dośrodkowanie Patryka Harkota z rzutu wolnego wykorzystał Beniamin Wawrzonkiewicz, który dopadł do bezpańskiej piłki i z bliskiej odległości posłał ją do siatki.
– W I połowie rozgrywaliśmy naprawdę dobry mecz. Na pewno nie bezbłędny, bo nie wszystkie założenia zdołaliśmy zrealizować. Brakowało wcięć w przestrzeń, za dużo było ruchu do piłki, a za mało od piłki. Z trenerskiej perspektywy tempo wejść w pole karne mogło się jednak podobać. Tym bardziej szkoda tej straconej bramki – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Problemem granatowo-bordowych w pierwszej odsłonie był również uraz Adama Frączczaka. Kapitan Dumy Pomorza na boisku spędził niespełna pół godziny, po czym został zmieniony przez Błażeja Starzyckiego. Miejsce na szpicy z konieczności musiał więc zająć Mateusz Bąk, a po przerwie także Maciej Wojciechowski i wracający po kontuzji Dawid Kroczek.
– Kontuzja Adama na pewno trochę pokrzyżowała nam szyki. Musieliśmy bowiem uzupełnić pozycję dziewiątki zawodnikami, którzy lepiej czują się w innych sektorach boiska. Przy dobrze zorganizowanych, silnych i zdecydowanych obrońcach Floty to miało znaczenie – tłumaczy Cretti.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż stroną aktywniejszą byli Portowcy, ale nie przekładało się to na korzystne okazje do wyrównania. Goście ze Świnoujścia z zimną krwią wykorzystywali natomiast najdrobniejsze błędy szczecinian w defensywie. Najpierw – po faulu na Patryku Harkocie – sędzia Karol Arys odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Roman Dziuba. Wynik spotkania na dziesięć minut przed końcem ustalił natomiast eks-Portowiec, Bartosz Krzysztofek.
– Myślę, że zdołaliśmy zrealizować większość przedmeczowych założeń. Rozgrywaliśmy akcje w szybkim tempie, byliśmy agresywni z piłką, często wchodziliśmy w pole karne rywala. W defensywie – przy okazji akcji Floty – też byliśmy agresywni, nie pozwalaliśmy na wiele. Rywale wypunktowali nas jednak stałymi fragmentami gry – mówi Paweł Cretti. – Czujemy ogromny niedosyt. Bardzo chcieliśmy, by ta przygoda trwała zdecydowanie dłużej. Naszym celem było, by podnieść w czerwcu puchar, a jesienią ponownie zmierzyć się z drużyną ze szczebla centralnego. Niestety, nie będzie nam to dane – podsumowuje.
1/4 finału Pucharu Polski ZZPN
Pogoń II Szczecin – Flota Świnoujście 0:3 (0:1)
0:1 Beniamin Wawrzonkiewicz 13′
0:2 Roman Dziuba 69′
0:3 Bartosz Krzysztofek 79′
Pogoń II Szczecin: Sasiak – Fornalik (85′ Gil), Jakubowski, Góral, Hyl (61′ Kroczek) – Kaczorek, Gołębiewski (78′ Chromiński) – Wojciechowski (61′ Freilich), Jakubczyk (85′ Drumlak), Bąk (80′ Kasprzycki) – Frączczak (27′ Starzycki)