Wychował się w Tomaszowie Mazowieckim. Tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki w barwach miejscowej Lechii. Pomimo dopiero osiemnastu lat zdołał przebić się do pierwszego składu i zaliczył 32 występy na trzecioligowym poziomie. Po zakończeniu sezonu zdecydował się jednak wywrócić swoje życie do góry nogami i przenieść do Szczecina. – Czasami trzeba podejmować trudne decyzje, jeśli chce się realizować marzenia – mówi Bartłomiej Cieślik, nowy piłkarz juniorów starszych Pogoni Szczecin.
Na przemyślenie decyzji obrońca Dumy Pomorza miał dokładnie rok. Testy przy Twarowskiego przeszedł bowiem w trakcie poprzedniego, letniego okresu przygotowań. Już wtedy wpadł w oko trenerom i działaczom Pogoni, którzy chcieli na dłużej zatrzymać zawodnika w Szczecinie. Wówczas jednak zgody nie wyraziła Lechia Tomaszów Mazowiecki.
– Bartek ma bardzo duży potencjał i świetne warunki somatyczne. Jest wysoki, bardzo dobrze gra głową, znakomicie radzi sobie w kontakcie z rywalem. Takich zawodników potrzebujemy – tłumaczy zainteresowanie zawodnikiem szef działu skautingu Łukasz Becella.
W ciągu roku Cieślik był pod czujną obserwacją działu skautingu Pogoni. Kiedy więc w lipcu zapaliło się zielone światło w kwestii jego ewentualnego transferu, szybko przystąpiono do działania. Po kilku tygodniach osiemnastoletni obrońca trafił do Szczecina i dołączył do zespołu juniorów starszych prowadzonego przez Pawła Crettiego.
– Wiele osób myśli, że przejście z piłki seniorskiej do juniorskiej to krok w tył. Pogoń jednak to zupełnie inny poziom, jeśli chodzi o szkolenie zawodników. Mnie taki ruch był potrzebny, Uważam, że Szczecin to świetne miejsce do dalszego rozwoju – tłumaczy Cieślik.
Decyzja o przenosinach do Szczecina spowodowała olbrzymią rewolucję w życiu młodego piłkarza. Nagle znalazł się bowiem w zupełnie obcym mieście, z dala od bliskich i przyjaciół. Wszedł również do nowego zespołu, scalonego już poniekąd ubiegłorocznymi sukcesami w Centralnej Lidze Juniorów.
– Aklimatyzacja nie jest dla mnie łatwa. Szczecin to wielkie miasto, w którym wciąż się gubię. Nie mam tutaj też żadnych znajomych – dopiero poznaję się z chłopakami z drużyny. Przy okazji bardzo im dziękuję za ciepłe przyjęcie. Tak samo całemu sztabowi szkoleniowemu, który od pierwszego dnia bardzo mi pomaga – mówi nowy nabytek Dumy Pomorza.
Kolejna rewolucja czeka Cieślika już od września. Wówczas bowiem zacznie naukę w nowej szkole. W odróżnieniu od większości zawodników Pogoni nie będzie się uczył w Centrum Mistrzostwa Sportowego, lecz w technikum informatycznym. – Taki kierunek kształcenia wybrałem jeszcze w Tomaszowie. Cieszę się, że tutaj będę mógł go kontynuować. Jedyny minus, że nie będę się uczył z razem z chłopakami, więc czeka mnie wejście do nowej klasy – tłumaczy piłkarz Pogoni.
Decyzja o zmianie klubu, choć rewolucyjna, na razie wydaje się przynosić piłkarzowi korzyści. Cieślik od pierwszego meczu w Centralnej Lidze Juniorów wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, którego póki co nie zamierza oddawać. Póki co nie gra co prawda na swojej nominalnej pozycji, ale na decyzję trenera Crettiego nie zamierza narzekać.
– Największą frustrację odczuwa się wtedy, gdy siedzi się na ławce. Dlatego cieszę się z tego, że wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Dotychczas grałem głównie jako defensywny pomocnik, ale na boku obrony również daję z siebie wszystko i staram się pomóc zespołowi – tłumaczy osiemnastolatek.
Przed Cieślikiem teraz najważniejsze dwa lata w jego karierze. W tym sezonie musi pokazać się z dobrej strony w drużynie juniorów starszych. Za rok natomiast przejdzie do zespołu rezerw, gdzie znów będzie mógł sprawdzić się na poziomie piłki seniorskiej. Jeśli zda egzamin, będzie mógł myśleć o grze na poziomie Ekstraklasy. – Nie ściągnęliśmy Bartka do Szczecina po to, żeby grał w rezerwach. Patrzymy na niego pod kątem pierwszego zespołu i walki o najwyższe cele. Przez dwa lata musi jednak udowodnić, że nie myliliśmy się w ocenie jego umiejętności – podsumowuje Łukasz Becella.