Ze zmiennym szczęściem radzili sobie juniorzy starsi w rundzie jesiennej CLJ U19. Granatowo-bordowi w wielu spotkaniach prezentowali wysoką jakość piłkarską, lecz nie potrafili przekuć jej na korzystny rezultat. W efekcie zimową przerwę Portowcy spędzą w środku ligowej stawki – z podobnym dystansem zarówno do podium, jak i strefy spadkowej. – W pierwszej części sezonu ciułaliśmy te punkty. Mam nadzieję, że zdobyte doświadczenie pozwoli nam wiosną częściej sięgać po pełną pulę – mówi trener Robert Skok.
Dla Portowców kontakt z Centralną Ligą Juniorów U19 był całkowicie nowym doświadczeniem. Większość zawodników, którzy przed rokiem rywalizowali z Legią Warszawa, Zagłębiem Lubin czy Jagiellonią Białystok, w letniej przerwie trafiła bowiem do drugiego zespołu i rozpoczęła zbieranie seniorskich szlifów. Na poziomie juniora starszego zameldowali się natomiast Ci, którzy dotychczas rywalizowali o punkty w młodszej kategorii wiekowej.
– Na pewno jest to wymagająca liga, która nie wybacza. Każdy błąd powoduje, że trzeba gonić. Poziom piłkarski zespołów, z którymi na co dzień rywalizujemy, jest bardzo wysoki. Nie ma tutaj przypadkowych zespołów – to liga centralna, ogólnopolska, w której grają tylko najmocniejsi. Wzrósł też prestiż oraz jakość poszczególnych spotkań. Co tydzień trzeba wchodzić na wyżyny – nie tylko piłkarskie, ale też mentalne czy motoryczne – opowiada trener Skok.
– Wiele jest również aspektów około piłkarskich, na które czasami nie zwraca się uwagi. Dość powiedzieć, że w rundzie jesiennej przejechaliśmy blisko 10 tysięcy kilometrów. Gdyby przełożyć to na godziny, zebrałoby się z tego pewnie kilka dób. W efekcie nawarstwia się zmęczenie, pojawia się przesilenie, przez co trudno czasem wydobyć z siebie maksimum możliwości. Ale umówmy się – chyba każdy chciałby mieć takie problemy – dodaje.
Do warunków Centralnej Ligi Juniorów U19 musieli dostosować się nie tylko zawodnicy, ale również trenerzy Dumy Pomorza. Spośród członków sztabu szkoleniowego doświadczenie na tym poziomie posiadali bowiem jedynie Dawid Nowak i Sebastian Nagel, którzy w poprzednim sezonie współpracowali z Piotrem Łęczyńskim. Robert Skok i Marcin Kaczmarczyk dotychczas prowadzili natomiast zawodników na niższych poziomach akademijnej piramidy.
– To było pół roku bardzo intensywnej nauki i rozwoju. Zebrałem cenne doświadczenie, którego nikt mi nie zabierze. Staram się czerpać z tej ligi pełnymi garściami – zarówno jeśli chodzi o aspekty piłkarskie, jak również organizacyjne – mówi Skok.
– W pełni korzystam też z doświadczenia ludzi, z którymi pracuję w sztabie. Dawid, Sebastian czy Marcin to fachowcy w swoich dziedzinach, posiadający ogromne doświadczenie z boiska oraz piłkarskiej szatni.. Myślę, że świetnie się uzupełniamy – czasami oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy mamy różny punkt widzenia, ale globalnie zdecydowanie płyniemy w tym samym kierunku – dodaje.
Początek rundy jesiennej był dla Portowców trudnym doświadczeniem. Po inauguracyjnej porażce z Jagiellonią Białystok granatowo-bordowi ulegli bowiem na wyjeździe warszawskiej Legii i szybko znaleźli się na dnie ligowej tabeli. Humorów szczecinianom nie poprawiły również remisy z Wartą Poznań czy Widzewem Łódź. Szeroki uśmiech na twarzach Portowców pojawił się dopiero po domowym starciu z Górnikiem Zabrze, w którym podopieczni trenera Skoka zaaplikowali rywalom aż sześć bramek.
– Od początku podchodziliśmy do wszystkiego z dużym spokojem. Wiedzieliśmy, że jeśli dobrze wykonamy swoją pracę, to ten wynik w końcu przyjdzie. Nie popadaliśmy w skrajne emocje, nie chcieliśmy wszystkiego wywracać do góry nogami. Pracowaliśmy w swoim stylu, w swoim tempie – opowiada trener Pogoni.
– Gdy w końcu ten wynik przyszedł, również nie popadaliśmy w hurraoptymizm. Czy jest wynik, czy go nie ma – my pracujemy w ten sam sposób. Wierzymy w obraną drogę i będziemy nią kroczyć. Rezultat spotkania często zależny jest od czynników, na które nie mamy wpływu. Nam zależy natomiast przede wszystkim na budowaniu jakości piłkarskiej tych chłopaków – dodaje.
W kolejnych spotkaniach granatowo-bordowi nie potrafili jednak ustabilizować formy na wysokim poziomie. Znakomite zwycięstwa nad Rakowem Częstochowa czy Wisłą Kraków szczecinianie przeplatali porażkami z Lechem Poznań czy Arką Gdynia. Największą zmorą Portowców były jednak remisy – w siedemnastu kolejkach podopieczni trenera Skoka aż siedmiokrotnie dzielili się w rywalami punktami.
– Zawsze się mówiło – jeśli nie możesz wygrać meczu, to chociaż go zremisuj. Tylko my w ten sposób zdecydowanie więcej punktów straciliśmy niż zdobyliśmy. Szybko licząc powinniśmy mieć dzisiaj przynajmniej osiem oczek więcej, co dałoby nam miejsce na podium – ocenia Robert Skok.
– Częste remisy bez wątpienia były naszą zmorą i wpływają na sposób postrzegania przez nas tej rundy. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy z niej niezadowoleni. Jeśli chodzi o naszą grę, bardzo wiele się w niej zgadzało. Musimy jednak wyciągnąć wnioski, by wiosną zadbać zarówno o aspekt piłkarski, rozwojowy, jak i wynikowy. Potencjał tego zespołu z pewnością jest większy niż obecne miejsce w tabeli. Musimy go jednak pokazać na boisku – dodaje.
Praca wykonana przez Portowców w rundzie jesiennej przyniosła owoce w postaci awansu części zawodników na poziom seniorski. Na pierwszych zimowych treningach drugiego zespołu zameldowali się m.in. Kamil Rutowski, Marcel Broniewski, Martin Rachubiński, Dominik Gil, Krystian Chromiński czy Oliwier Kasprzycki. Z pierwszym zespołem na obóz do Belek poleciał natomiast wicelider klasyfikacji strzelców CLJ U19 – Patryk Paryzek.
– Patryk ciężko sobie na to miejsce zapracował – nie tylko strzelanymi bramkami, ale również pracą dla zespołu, poświęceniem w defensywie, zaangażowaniem w akcje ofensywne. Mam nadzieję, że zakotwiczy w I zespole na dłużej – mówi Skok. – Sukces Patryka jest najbardziej zauważalny, ale nie tylko on wzniósł się jesienią na wysoki poziom. Tych zawodników jest zdecydowanie więcej – dodaje.
Po krótkiej przerwie świątecznej granatowo-bordowi z powrotem pojawili się przy Twardowskiego i wrócili do regularnych zajęć. Przez najbliższe tygodnie Portowcy będą trenować na własnych obiektach, przeplatając treningi z meczami kontrolnymi. Starcia z Hansą Rostock, duńskim Sonderjyske czy seniorami SpVgg Torgelow Ueckermünde mają ich przygotowań do walki na wiosnę o poprawę ligowej lokaty.
– Mam nadzieję, że nasze doświadczenie zaprocentuje. Mamy swoje wnioski po rundzie jesiennej, zawodnicy też podzielili się swoimi spostrzeżeniami – w większości mówimy o tych samych aspektach. Wiemy, co jeszcze możemy dołożyć do naszej pracy, żeby odnosić zwycięstwa i punktować lepiej niż do tej pory. Dlatego na rundę wiosenną patrzymy z optymizmem – podsumowuje trener Robert Skok.