Zimowa wyprawa nad morze? Czemu nie! Na taki krok zdecydowali się orlicy młodsi Akademii, którzy w ostatni weekend wzięli udział w turnieju Rewalandia. – Każdy taki turniej to cenna nauka. W tym wieku chłopcy muszą kształtować swój charakter, sprawdzać się i hartować jak stal – mówi trener Marcin Pawlonka.
Kolejny rok z rzędu do Rewala zjechały najlepsze akademie piłkarskie w Polsce. Wśród zaproszonych nie zabrakło przedstawicieli Ekstraklasy – oprócz Pogoni Szczecin na starcie rozgrywek stanęły ekipy Lecha Poznań, Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław. W gronie uczestników nie zabrakło również klubów z regionu – FASE Szczecin, Bałtyku Koszalin AP Kotwicy Kołobrzeg czy występującego w roli gospodarza Wybrzeża Rewalskiego Rewal.
Granatowo-bordowi rywalizację w turnieju rozpoczęli od fazy grupowej, w której stanęli w szranki m.in. ze Spartą Sycewice, Gedanią Gdańsk, Bałtykiem Koszalin czy UKS-em GOL Brodnica. Najtrudniejszym zadaniem na tym etapie było natomiast dla młodych Portowców starcie ze Śląskiem Wrocław.
W fazie finałowej młodzi Portowcy trafili do prawdziwie ekstraklasowej grupy. W walce o końcowe lokaty granatowo-bordowi zmierzyli się bowiem z Górnikiem Zabrze oraz Zagłębiem Lubin. Rodzynkiem w tym gronie była natomiast – znana Portowcom z pierwszej fazy turnieju – Sparta Sycewice.
– Rywalizacja w turnieju stała na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy zadowoleni z postawy naszych zawodników – przez cały weekend starali się bowiem na tyle, na ile akurat w tym momencie mieli sił i umiejętności – opowiada trener Pawlonka. – Naszym podstawowym celem jest szkolić jednostki. Zawsze przyjemnie jednak, gdy rozwój chłopaków będzie szedł w parze z sukcesami zespołowymi. Uważam, że w tym wieku chłopcy muszą kształtować swój charakter, sprawdzać się i hartować jak stal – dodaje.
Granatowo-bordowi nie zdołali sięgnąć w Rewalu po najwyższe laury, ale to nie oznacza, że do Szczecina wrócili bez trofeum. Nagrodę Turbokozaka otrzymał bowiem Nataniel Stemplowski.