Trzecie z rzędu zwycięstwo odnieśli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni. Grantowo-bordowi pokonali przy Twardowskiego Unię Swarzędz i zbliżyli się na jeden punkt do ligowego podium. – Musieliśmy radzić sobie dziś z wieloma przeciwnościami. Na tym jednak polega sport, by przekuwać je w wyzwania, a następnie stawiać im czoła – mówi trener Paweł Cretti.
Do niedzielnego meczu na szczycie III ligi szczecinianie przystąpili w bardzo mocnym zestawieniu. Sztab szkoleniowcy mógł liczyć bowiem na wsparcie kilku zawodników z I zespołu – między słupkami stanął Bartosz Klebaniuk, w linii obrony zameldowali się Wojciech Lisowski i Leo Borges, a o sile linii pomocy mieli stanowić Adrian Przyborek i Kacper Smoliński.
Niewiele jednak brakowało, a zaplanowane na niedzielę spotkanie w ogóle nie doszłoby do skutku. Obfite opady deszczu sprawiły bowiem, że boisko przy Twardowskiego zamieniło się w wielką kałużę. Dzięki wytrwałej pracy klubowych groundsmanów murawa – choć z półgodzinnym opóźnieniem –została jednak dopuszczona do gry.
Pierwsze minuty spotkania należały do Portowców, którzy dobrze operowali piłką i konsekwentnie szukali swoich okazji do otwarcia wyniku. Największe zagrożenie granatowo-bordowi tworzyli na skrzydłach, gdzie znakomicie radzili sobie Mateusz Bąk i Adrian Przyborek. W kluczowych momentach szczecinianom brakowało jednak odrobiny szczęścia i precyzji. – Byliśmy zadowoleni z postawy zespołu w tej fazie meczu. Dobrze doskakiwaliśmy po stracie, tworzyliśmy okazje do zdobycia bramki, trzymaliśmy rywala w hokejowym zamku – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Wraz z upływem czasu obraz spotkania zaczął jednak ulegać zmianie. Zdecydowanie odważniej do ataku ruszyli bowiem goście ze Swarzędza, którzy kilkukrotnie sprawdzili czujność Bartosza Klebaniuka. Dziesięć minut przed zejściem do szatni bramkarz Dumy Pomorza został zmuszony do kapitulacji – po dograniu z prawego skrzydła w polu karnym świetnie znalazł się Łukasz Spławski i z najbliższej odległości posłał piłkę do siatki. – W końcówce pierwszej połowy zaczęliśmy gubić swój rytm. Pojawiły się niepotrzebne straty, na to nałożyły się również problemy z zebraniem drugiej piłki oraz mniej agresywna gra w defensywie – wyjaśnia Cretti.
W drugiej odsłonie granatowo-bordowi wrócili jednak do dobrej gry z początku spotkania, co szybko znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Tuż po powrocie na boisko na listę strzelców wpisał się wprowadzony wcześniej Błażej Starzycki, który celnym strzałem wykończył akcję zainicjowaną przez Leo Borgesa. Jeszcze przed upływem godziny gry dowód swojego talentu dał również Adrian Przyborek, który znakomitym strzałem zza pola karnego zaskoczył bramkarza Unii.
W końcowych minutach meczu odważniej do ataku rzucili się zawodnicy ze Swarzędza, którzy za wszelką cenę próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Otwarta gra ze strony gości była jednak tylko wodą na młyn dla Portowców, którzy raz za razem wyprowadzali szybkie kontrataki. Po jednej z takich szczecinianie po raz trzeci mogli cieszyć się z trafienia – do prostopadłej piłki ruszył Marcin Szeibe, wpadł w pole karne i pewnym strzałem w kierunku dalszego słupka pogrążył swój były zespół.
– Musieliśmy radzić sobie dziś z wieloma przeciwnościami – zalanym boiskiem, straconą bramką czy problemami zdrowotnymi Kamila Jakubczyka, przez które musiał opuścić boisko w przerwie. Na tym jednak polega sport, by przekuwać takie przeciwności w wyzwania, a następnie stawiać im czoła. My ostatnio radzimy sobie z tym bardzo dobrze – podsumowuje Paweł Cretti.
17. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Unia Swarzędz 3:1 (0:1)
0:1 Łukasz Spławski 37′
1:1 Błażej Starzycki 51′
2:1 Adrian Przyborek 57′
3:1 Marcin Szeibe 80′
Pogoń II Szczecin: Klebaniuk – Hyl, Lisowski, Urbaniak (46′ Góral), Borges – Kaczorek, Smoliński – Przyborek (77′ Szeibe), Jakubczyk (46′ Starzycki), Bąk (62′ Turski) – Kroczek (86′ Freilich)