Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin. W meczu na szczycie III ligi granatowo-bordowi pokonali lidera tabeli – Olimpię Grudziądz, przedłużając tym samym do piętnastu serię spotkań bez porażki. – Należą się chłopakom słowa uznania i szacunku. Pracowali dzisiaj jak maszyny, na 200 procent – mówi trener Paweł Ozga.
Środowe spotkanie zapowiadało się na jeden z najciekawszych pojedynków całej trzecioligowej wiosny. Liderująca Olimpia Grudziądz, która dwa miesiące przed końcem rozgrywek jest najpoważniejszym kandydatem do awansu, pojawiła się bowiem na terytorium rozpędzonych Portowców. Podopieczni trenera Ozgi w dziewięciu poprzednich spotkaniach tylko raz schodzili z boiska bez kompletu punktów, dzieląc się swoim dorobkiem z graczami Zawiszy Bydgoszcz. Z dziewiętnastoma oczkami na koncie szczecinianie zajmowali przed tym meczem pierwszą lokatę w wiosennej tabeli, wyprzedzając… właśnie Olimpię Grudziądz.
Podobnie jak starcie z Sokołem Kleczew, środowy mecz granatowo-bordowi również rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po zaledwie pięciu minutach piłkę z narożnika boiska w pole karne posłał Błażej Starzycki, a Wojciech Lisowski precyzyjnym strzałem głową umieścił ją w siatce. Chwilę później bliscy szczęścia byli również Stanisław Wawrzynowicz i Błażej Starzycki, ale żadnemu z nich nie udało się podwyższyć prowadzenia. – Pierwszą połowę zagraliśmy świetne, bez żadnych kompleksów. Odrobiliśmy lekcje po meczu z Sokołem – wówczas po strzelonej bramce zabrakło nam czujności, a dziś była ona na odpowiednim poziomie. Jedyne czego możemy żałować, to braku kolejnych bramek, bo mogliśmy prowadzić zdecydowanie wyżej – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Niewykorzystane sytuacje mogły się na Portowcach zemścić. Wraz z upływem czasu gracze z Grudziądza zaczęli bowiem coraz odważniej poczynać sobie na boisku przy Twardowskiego, tworząc kilka okazji do odwrócenia niekorzystnego wyniku. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie wykazać musiał się powracający między słupki Jakub Bursztyn – najpierw naprawiając własny błąd, a chwilę później broniąc mocne uderzenia z rzutu wolnego. W drugiej odsłonie bramkarza Dumy Pomorza wsparł natomiast Stanisław Wawrzynowicz, wybijając piłkę z linii bramkowej.
– W drugiej połowie Olimpia pokazała, że nie przez przypadek są liderem. Widać było olbrzymie doświadczenie, dzięki któremu zaczęli nas nieco spychać – tłumaczy Paweł Ozga. – Dopisało nam dzisiaj trochę szczęścia. Ale jak to ze szczęściem w piłce bywa – ono zazwyczaj równa się zero. Wystarczyło bowiem kilka centymetrów, a zamiast poprzeczki mielibyśmy piękna bramkę Wawrzynowicza – dodaje.
Granatowo-bordowi przeczekali jednak lepszy moment graczy z Grudziądza i w samej końcówce sami zadali decydujący cios. Bohaterem spotkania został Bartosz Boniecki, który w doliczonym czasie gry zdecydował się na uderzenie z 40 metrów, pieczętując w ten sposób triumf nad liderem III ligi. – To jest cały Boniecki. Myślę, że nikt inny by tego nie zobaczył i nie odważył się spróbować. Zdobył taką bramkę, że aż złapałem się za głowę – opowiada trener Ozga. – Należą się chłopakom słowa uznania i szacunku. Pracowali dzisiaj jak maszyny, na 200 procent. Są prawdziwymi bohaterami – dodaje.
Triumf w meczu na szczycie pozwolił Portowcom umocnić się na ligowym podium. Na świętowanie prestiżowego zwycięstwa granatowo-bordowi nie będą mieli jednak dużo czasu – już w niedzielę szczecinianie wyruszą bowiem do Kołobrzegu, gdzie w derbowym pojedynku zmierzą się z drugą w tabeli Kotwicą.
Niewykluczone, że w autokarze jadącym nad morze zabraknie Wojciecha Lisowskiego, Oskara Kalenika oraz kapitana, Fabiana Pacha. Każdy z nich mecz z Olimpią okupił bowiem urazem. – Mieliśmy dzisiaj piłkarską wojnę, a na niej muszą być ranni. Na szczęście nikt jednak nie jest ubity. Mamy szeroką kadrę, więc jeśli kontuzje chłopaków okażą się poważne, w ich miejsce wskoczą następni – wyjaśnia Ozga. – O zmęczenie natomiast się nie martwię, bo wiem, że jesteśmy świetnie przygotowani motorycznie. Trener Franczak wykonuje z chłopakami naprawdę świetną robotę. Angielskie tygodnie to dla nas nie pierwszyzna – na przestrzeni dwóch miesięcy mierzymy się z tym chyba po raz szósty. Damy radę – podsumowuje.
26. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Olimpia Grudziądz 2:0 (1:0)
1:0 Wojciech Lisowski 5’
2:0 Bartosz Boniecki 90’
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Lis, Lisowski, Białczyk, Pach – Wawrzynowicz, Kort (82’ Ława) – Kalenik (57’ Boniecki), Łukasiak (57’ Cybulski), Starzycki (74’ Korczakowski) – Stasiak (82’ Zaborski)