W podróż na Dolny Śląsk wyruszyli w ostatni weekend orlicy starsi Akademii Pogoni. Młodzi Portowcy wzięli udział w turnieju Estima Cup, podczas którego stanęli w szranki m.in. ze Śląskiem Wrocław, Zagłębiem Lubin czy Górnikiem Zabrze. – Jesteśmy zadowoleni z tego, co chłopacy pokazali. To był kawał dobrej piłki w naszym wykonaniu – mówi trener Patryk Florczak.
Przez dwa dni dolnośląska Nowa Ruda była prawdziwą stolicą dziecięcego futbolu. Na wyprawę w Sudety zdecydowały się bowiem topowe akademie z całej Polski – na czele z Legią Warszawa, Śląskiem Wrocław, Zagłębiem Lubin i oczywiście Pogonią Szczecin. – Trzeba szczerze przyznać, że imprezy organizowane przez Pro-Turnieje należą do jednych z najlepszych w kraju. Na uwagę zasługuje nie tylko świetna obsada, która gwarantuje rywalizację na najwyższym poziomie, ale także znakomita infrastruktura. Dobrej jakości boiska, hotel, a to wszystko w odległości kilkuset metrów od siebie – chwali organizatorów szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Granatowo-bordowi walkę w turnieju rozpoczęli od fazy grupowej, w której zmierzyli się m.in. z dwoma przedstawicielami PKO Ekstraklasy – Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław. Na drodze młodych Portowców stanął również GKS Katowice oraz reprezentant Słowacji – Football Academy Senec. – Pierwszego dnia nasza gra nie wyglądała idealnie. Daleka podróż i nowe warunki sprawiły, że chłopacy byli odrobinę nieswoi. Jesteśmy świadomi, że mogliśmy pokazać więcej – tłumaczy trener Florczak.
Pomimo słabszego początku granatowo-bordowi wywalczyli awans do grupy złotej, w której zmierzyli się z Polonią Środa Wielkopolska, FC Wrocław Academy i Zagłębiem Lubin. W bezpośredniej walce o medale naprzeciwko młodych Portowców stanął natomiast Górnik Zabrze oraz… ponownie Śląsk Wrocław.
– Drugiego dnia zagraliśmy już tak, jak na co dzień trenujemy – ofensywnie, odważnie, agresywnie. Doskakiwaliśmy do rywali, wygrywaliśmy dużo pojedynków – zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Zaangażowanie również było na najwyższym poziomie – chwali swoich podopiecznych Patryk Florczak. – Kolejny turniej pokazał, że nasza filozofia oparta na intensywności przynosi efekty. Nieważne, czy był to pierwszy, czy ostatni mecz – nasi zawodnicy pracowali na najwyższych obrotach i do każdej piłki szli jak do pożaru. To był kawał dobrego futbolu w naszym wykonaniu – podsumowuje.