Juniorzy młodsi Pogoni nie rezygnują z walki o mistrzostwo Polski! W meczu na szczycie CLJ U17 granatowo-bordowi pokonali Lechię Gdańsk 4:1. – Zagraliśmy dzisiaj w swoim stylu – podeszliśmy wysoko, byliśmy agresywni w odbiorze, długo utrzymywaliśmy się przy piłce, cierpliwie konstruowaliśmy akcje w ataku pozycyjnym. Taka gra przyniosła nam cztery bramki i pewne zwycięstwo – mówi trener Bielecki.
Oba zespoły spotkały się ze sobą po raz drugi w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Pierwsze spotkanie – rozgrywane w Gdańsku – zakończyło się bezbramkowym remisem. Do rewanżowego pojedynku granatowo-bordowi przystępowali więc z nadzieją, że tym razem uda się sforsować defensywę Lechii i sięgnąć po komplet punktów. – Bardzo się cieszę, że okazja do rewanżu przyszła tak szybko. Pierwszy mecz nie wyszedł nam najlepiej, więc chcieliśmy dzisiaj zatrzeć to gorsze wrażenie – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem wzajemnego badania się zawodników obu zespołów. Optyczną przewagę zyskali Portowcy, ale długo nie przekładało się to na korzystne okazje do otwarcia wyniku. Impas udało się przełamać dopiero po pół godziny, gdy dośrodkowanie w pole karne na bramkę zamienił Dawid Kroczek. Jeszcze przed przerwą goście z Gdańska byli jednak bliscy wyrównania – po faulu Macieja Styna arbiter przyznał bowiem Lechistom rzut karny. Bramkarz Dumy Pomorza błyskawicznie naprawił jednak swój błąd i obronił strzał Konrada Kopiczyńskiego z jedenastu metrów.
Na drugą połowię goście wyszli z nadzieją na odwrócenie niekorzystnego wyniku. Ich plany błyskawicznie popsuł jednak Dawid Kroczek, który kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry po raz drugi wpisał się na listę strzelców. – To były dwa kluczowe momenty – obroniony rzut karny przez Styna oraz szybko strzelona druga bramka. Dzięki nim złapaliśmy wiatr w żagle oraz zyskaliśmy pewność siebie – mówi trener Bielecki.
Rozpędzeni Portowcy nie zamierzali zadowolić się dwubramkowym prowadzeniem i w kolejnych minutach jeszcze powiększyli swoje prowadzenie. Jednym z bohaterów spotkania został Michał Samborski, który kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko strzałem głową wpisał się na listę strzelców. Chwilę później bramkarza Lechii pokonał również Igor Mencnarowski, pieczętując tym samym triumf Portowców nad sąsiadem z ligowej tabeli. – Cieszę się, że Michał wrócił po kontuzji i od razu trafił do siatki. Przed meczem dał jasny sygnał: „czuję się dobrze i chcę grać”. Dostał swoją szansę i świetnie ją wykorzystał – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
Czterobramkowe prowadzenie sprawiło, że szczecinianie nieco się rozluźnili, pozwalając rywalom na częściowe odrobienie strat. W ciągu ostatniego kwadransa Lechiści stworzyli sobie kilka okazji do zdobycia bramki, a jedną z nich wykorzystał Maciej Kowalski. Na więcej gości nie było jednak dzisiaj stać. – Chcieliśmy grać krótko, ale zapomnieliśmy o tym, by w pewnym momencie przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika. Większość piłek wymienialiśmy we własnym polu karnym, co przy kilku niedokładnościach otworzyło rywalom szansę na zdobycie bramki – tłumaczy trener Bielecki. – Całościowo jesteśmy jednak zadowoleni z postawy zespołu. Zagraliśmy dzisiaj w swoim stylu – podeszliśmy wysoko, byliśmy agresywni w odbiorze, długo utrzymywaliśmy się przy piłce, cierpliwie konstruowaliśmy akcje w ataku pozycyjnym. Taka gra przyniosła nam cztery bramki i pewne zwycięstwo – podsumowuje.
11. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 4:1 (1:0)
1:0 Dawid Kroczek 29’
2:0 Dawid Kroczek 47’
3:0 Michał Samborski 64’
4:0 Igor Mencnarowski 67’
4:1 Maciej Kowalski 84’
Pogoń Szczecin: Styn – Fornalik, Mikulski, Gil (88’ Magnuszewski), Waszak – Walczak, Kasprzycki (60’ Hudziak) – Kroczek (73’ Osowski), Mencnarowski, Łunkiewicz (69’ Chromiński) – Wlaźlik (62’ Samborski)