Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni nie zdołali poprawić swojego dorobku punktowego w grupie mistrzowskiej III ligi. Podopieczni trenera Ozgi przegrali na wyjeździe z ubiegłorocznym drugoligowcem – Elaną Toruń – 0:1. – Uważam, że był to jeden z naszych najsłabszych meczów w tym roku. Dzień meczowy powinien być dla chłopaków świętem, a dzisiaj był po prostu kolejnym dniem w robocie – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Granatowo-bordowi do sobotniego starcia przystąpili w możliwie najmocniejszym zestawieniu. Po środowym odpoczynku w meczu okręgowego Pucharu Polski do składu wrócili Michał Kwiecień i Fabian Pach. Od pierwszej minuty na boisku zobaczyliśmy również wracających po kontuzjach Filipa Balcewicza i Huberta Turskiego. Środek pola stworzyli Bartosz Ława, Mateusz Łęgowski i Szymon Cybulski, a na bokach pomocy pojawili się doświadczeni Gracjan Kuśmierek i Rafał Maćkowski.
Spotkanie z dawnym drugoligowcem nie ułożyło się po myśli Portowców. Nim gwizdek arbitra rozbrzmiał na dobre, zawodnicy Elany mogli się już bowiem cieszyć z otwierającego trafienia. Po penetrującym podaniu z głębi pola do piłki w polu karnym dopadł Jakub Stawski i pewnym strzałem pokonał Dariusza Krzysztofka.
Jeszcze przed przerwą gospodarze stworzyli sobie kilka okazji do podwyższenia wyniku. Dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Hubert Antkowiak, ale jego uderzenie najpierw zablokował Fabian Pach, a chwilę później piłkę z pustej bramki wybił Filip Balcewicz. Granatowo-bordowi jedyne zagrożenie stworzyli po rzucie wolnym pośrednim, ale strzał Mateusza Łęgowskiego ofiarnie obronił jeden z defensorów Elany. – Brakowało nam jakości piłkarskiej. Tylu strat piłki nie zaliczyliśmy już dawno. Proste elementy, które zazwyczaj wykonywaliśmy z dużą swobodą, dzisiaj sprawiały nam problem. W efekcie musieliśmy tracić energię na to, by gonić za piłką i odbudowywać ustawienie – mówi trener Ozga.
Po przerwie zawodnicy Pogoni na boisko wybiegli dużo bardziej zdeterminowani i na ponad kwadrans przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Tuż po powrocie do gry bliski wyrównania był Jakub Lis, ale jego uderzenie zostało zablokowane przed defensorów Elany. Na listę strzelców mógł wpisać się także Hubert Turski, ale po jego strzale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. – Byliśmy blisko rywala, wygrywaliśmy pojedynki, walczyliśmy o każdy centymetr boiska. Nadziewaliśmy się na kontrataki, ale potrafiliśmy też wykreować dobre okazje do zdobycia bramki – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Zawodnicy Elany zdołali przetrzymać napór Portowców i po godzinie gry na nowo przejęli inicjatywę. Bliscy podwyższenia prowadzenia byli Łukasz Furtak i Sebastian Rak, ale strzały gospodarzy znakomicie obronił Dariusz Krzysztofek. Do siatki powinien również trafić Dominik Pisarek, ale również przegrał pojedynek z bramkarzem Dumy Pomorza. Najlepszą okazję zmarnował jednak Damian Lenkiewicz, którego strzał do pustej bramki z linii bramkowej wybił – po raz drugi w tym meczu – Filip Balcewicz.
– Uważam, że był to jeden z naszych najsłabszych meczów w tym roku. Rywal był po prostu lepszy, bardziej zorganizowany, a przede wszystkim zdeterminowany. Tej determinacji nam natomiast zabrakło. Dzień meczowy powinien być dla chłopaków świętem, a dzisiaj był po prostu kolejnym dniem w robocie – ocenia trener Ozga. – Traktuję ten mecz jako dużą nauczkę. Może to źle zabrzmi, ale lepiej taki mecz przegrać, niż szczęśliwie zremisować i udawać, że nic złego się nie stało. Dla rozwoju chłopaków ta lekcja będzie bardzo cenna – podsumowuje.
28. kolejka III ligi
Elana Toruń – Pogoń II Szczecin 1:0 (1:0)
1:0 Jakub Stawski 4’
Pogoń II Szczecin: D. Krzysztofek – Pach, Wawrzynowicz, Balcewicz (71’ Kuzko), Kwiecień – Ława (73’ Jałoszyński), M. Łęgowski – Maćkowski, Cybulski (58’ Lis), Kuśmierek (46’ B. Krzysztofek) – Turski (63’ Martyn)