Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni zrewanżowali się Morzycku Moryń za pucharową porażkę sprzed czterech lat. Podopieczni trenera Ozgi rozbili reprezentanta okręgówki 7:0 i pewnie awansowali do ćwierćfinału okręgowego Pucharu Polski. – Mieliśmy ten mecz od początku do końca pod kontrolą. Zrealizowaliśmy założenia, zdobyliśmy bramki po ładnych akcjach – nic, tylko się cieszyć – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Do pucharowego starcia Portowcy przystąpili w mocno odmienionym zestawieniu. Od pierwszej minuty na boisko wybiegli m.in. Kamil Kort, Oliver Martyn czy powracający po kontuzji Filip Balcewicz. Trener Paweł Ozga zdecydował się również na zmianę ustawienia i grę z trójką stoperów oraz duetem napastników.
– Zagraliśmy tak nieco z konieczności, bo chcieliśmy dać odpocząć naszym podstawowym bocznym obrońcom – Pachowi i Kwietniowi. Mieliśmy za to do dyspozycji czterech stoperów, więc chcieliśmy, by każdy z nich zagrał w jak największym wymiarze czasu. Myślę, że to wypaliło – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni. – Nowością bez wątpienia była gra na dwóch napastników. Rozmawialiśmy ostatnio z chłopakami o tym, jak poruszać się po boisku, wymieniać pozycje, wychodzić po piłkę. Myślę, że część z tych pożądanych zachowań było dzisiaj widać na boisku – dodaje.
Środowe spotkanie było dla granatowo-bordowych idealną okazją, by zmazać plamę daną przed czterema laty. W sezonie 2016/17 zespół prowadzony przez trenera Pawła Sikorę – mający w składzie m.in. Gracjana Jarocha, Damiana Pawłowskiego, Błażeja Starzyckiego, Patryka Paczuka czy Mateusza Bochnaka – uległ bowiem Morzycku Moryń 2:1 i odpadł z rozgrywek o regionalny Puchar Polski. – Niech to będzie przestroga dla chłopaków, że nikogo nie wolno lekceważyć. O podejście mentalne nie mam jednak obaw. Wychodzimy i robimy swoje – taki jest plan. Jesteśmy faworytem i musimy się z tej roli należycie wywiązać – mówił przed meczem. szkoleniowiec Pogoni.
Zawodnicy Dumy Pomorza szybko przekonali swoich rywali, że na powtórkę sensacyjnego wyniku nie mają co liczyć. Spotkanie na dobre się jeszcze nie rozpoczęło, a jego wynik precyzyjnym strzałem otworzył Borys Jałoszyński. Przed upływem kwadransa na listę strzelców wpisał się także Oliver Martyn, wykorzystując świetne podanie od Gracjana Kuśmierka. – Wiedzieliśmy, że im dłużej będzie utrzymywał się wynik bezbramkowy, tym rywal będzie groźniejszy. Dlatego cieszę się, że tak dobrze zaczęliśmy tę pierwszą połowę. Od początku mieliśmy wszystko pod kontrolą, uniknęliśmy jakichś negatywnych emocji – mówi trener Ozga.
Prawdziwy festiwal strzelecki rozpoczął się jednak dopiero po przerwie. Pozytywnym impulsem stało się wejście na boisko Huberta Turskiego, który wraca do wysokiej dyspozycji po blisko półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją. Osiemnastoletni napastnik drugą połowę rozpoczął od początku i po zaledwie dziesięciu minutach miał już na swoim koncie skompletowanego hat-tricka.
– Hubert zaliczył prawdziwe wejście smoka. Każda piłka, która spadała pod jego nogi, kończyła w siatce. Bez wątpienia był pozytywnym bohaterem tego meczu. Widać u niego głód piłki, ale także dojrzałość, pewność siebie i fizyczną moc – mówi trener Ozga. – Plan w kontekście Huberta jest prosty – chcemy pomóc mu w odbudowaniu formy. Mam nadzieję, że po treningach i występach w drugim zespole wróci do rywalizacji o miejsce w kadrze I drużyny – dodaje.
Wysokie prowadzenie nie zadowoliło jednak Portowców, którzy w końcówce spotkania jeszcze dwukrotnie pokonali defensywę Morzycka. Najpierw na listę strzelców wpisał się Rafał Maćkowski, a tuż przed końcowym gwizdkiem wynik spotkania ustalił Martyn.
V runda okręgowego Pucharu Polski
Morzycko Moryń – Pogoń II Szczecin 0:7 (0:2)
0:1 Borys Jałoszyński 2’
0:2 Oliver Martyn 10’
0:3 Hubert Turski 48’
0:4 Hubert Turski 52’
0:5 Hubert Turski 56’
0:6 Rafał Maćkowski 80’
0:7 Oliver Martyn 88’
Pogoń II Szczecin: D. Krzysztofek – Wawrzynowicz (46’ Żurawski), Kuzko, Balcewicz – Ława (60’ Maćkowski), Kort – Kuśmierek, M. Łęgowski (52’ Lis), Jałoszyński (60’ Pach) – B. Krzysztofek (46’ Turski), Martyn