Pełne dramaturgii, bramek i jakości piłkarskiej spotkanie rozegrali juniorzy młodsi Pogoni Szczecin i Lecha Poznań. Bliżsi zwycięstwa w ligowym klasyku byli goście z Wielkopolski, ale w ostatniej sekundzie remis Portowcom uratował Cyprian Włodarczyk. – Cały czas powtarzamy chłopakom, że jeśli będą ciężko pracować, to karma wróci i życie w końcu im odda. Tak się dzisiaj stało – mówi trener Arkadiusz Jarymowicz.
Przed rozpoczęciem spotkania sztab szkoleniowy nie miał kadrowego komfortu. Część zawodników z rocznika 2004 od czwartku przebywa bowiem w Zakopanem, gdzie rywalizuje z turnieju BellSport Cup. Na boisku nie mogli się również pojawić Mateusz Bąk oraz powracający powoli do zdrowia kapitan zespołu – Jakub Stachnik. Od pierwszej minuty spotkanie rozpoczęli natomiast Borys Freilich, który na co dzień trenuje z drużyną U18 oraz niewidziany od kilku tygodni z powodu kontuzji Igor Mencnarowski.
Portowcy spotkanie rozpoczęli z dużym animuszem. Niczym rozwścieczony byk podczas Corridy rzucili się na zawodników Lecha i z pasją dążyli do otwarcia wyniku. Nagroda za zaangażowanie przyszła w dwunastej minucie – po dośrodkowaniu z lewego skrzydła piłkę w polu karnym zebrał Cyprian Włodarczyk i mocnym strzałem z szesnastu metrów umieścił ją w siatce.
– Nie wyobrażaliśmy sobie, że wejdziemy w ten mecz inaczej. Chcieliśmy grać agresywnie, bardzo blisko Lecha. Nie ma co ukrywać, mieliśmy jeszcze w głowach tamto spotkanie sprzed tygodnia. Musieliśmy pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy i zmazać ten negatywny obraz. To było widać na boisku, ale również w szatni. Byłem pod wrażeniem, jak chłopacy się dzisiaj wspierali i mobilizowali – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Dobrą dyspozycję Portowcy utrzymali do końca pierwszej połowy, stwarzając jeszcze kilka sytuacji do zdobycia bramki i trzymając rywala z dala od własnego pola karnego. Obraz spotkania uległ zmianie dopiero po przerwie. Tuż po wznowieniu gry Jakub Antczak wykorzystał gapiostwo Macieja Białczyka i wywalczył dla swojego zespołu rzut karny, który na bramkę zamienił Jakub Złoch. Po godzinie gry sprytnym strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego popisał się natomiast Filip Karwacki i zaskoczył stojącego między słupkami Macieja Styna.
Końcówka spotkania to już emocjonalny roller coaster dla zawodników i szkoleniowców obu drużyn. Najpierw na strzelecką ofensywę gości znakomitym uderzeniem z dystansu odpowiedział Junior Radziński. Pięć minut przed końcem spotkania na listę strzelców wpisał się jednak Filip Wełniak i Lechici ponownie wyszli na prowadzenie. Gdy wydawało się, że komplet punktów pojedzie do Popowa, w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry rzut karny dla Dumy Pomorza wywalczył jednak Maciej Białczyk. Odpowiedzialność na swoje barki wziął Cyprian Włodarczyk i pewnym strzałem z jedenastu metrów zapewnił swojemu zespołowi cenny punkt.
– To było bardzo dobre spotkanie. Jak przystało na starcie dwóch dużych akademii, nie zabrakło emocji, otwartej gry oraz bramek. Chwała chłopakom za to, że dwukrotnie podnosili się z niekorzystnego wyniku i zdołali rzutem na taśmę odwrócić losy meczu. Myślę, że zasłużyliśmy dzisiaj przynajmniej na ten jeden punkt. Widać było u chłopaków zaangażowanie, zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia. Taką postawę zespołu chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Do pełni szczęścia zabrakło nam tylko zwycięstwa, ale biorąc pod uwagę okoliczności, możemy być zadowoleni – podsumowuje trener Jarymowicz.
11. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Pogoń Szczecin – Lech Poznań 3:3 (1:0)
1:0 Cyprian Włodarczyk 12’
1:1 Jakub Złoch (k) 48’
1:2 Filip Karwacki 59’
2:2 Junior Radziński 71’
2:3 Filip Wełniak 86’
3:3 Cyprian Włodarczyk (k) 90’
Pogoń Szczecin: Styn – Smykowski, Białczyk, Martuszewski, Freilich – Kapela, Mencnarowski (57’ Smolarczyk) – Włodarczyk, Samborski (66’ Jędraszak), Albiński (63’ Rośczak) – Radziński