Gdy trafił do Pogoni Szczecin z Chemika Police miał zaledwie siedemnaście lat. Pomimo młodego wieku już wtedy wielu komentatorów widziało w nim przyszłość szczecińskiej bramki. Na drodze do wielkiej kariery stanęła jednak choroba, która wykluczyła go z gry na blisko dwa lata. – To wszystko już za mną. Udało mi się wrócić do zdrowia, teraz chciałbym wrócić do piłki – mówi bramkarz Dumy Pomorza, Krystian Rudnicki.
Problemy utalentowanego bramkarza rozpoczęły się na początku ubiegłego roku. Ze względu na nieprawidłowe wyniki badań medycznych Rudnicki stracił wówczas miejsce w składzie MKS-u Kluczbork, do którego pojechał z Pogoni na roczne wypożyczenie. Po wnikliwej analizie okazało się, że cierpi na anemię aplastyczną – chorobę spowodowaną zaburzeniem prawidłowego funkcjonowania komórek macierzystych w szpiku kostnym. Mimo wielotygodniowego leczenia jedyną nadzieją okazał się przeszczep.
– Wcześniej walczyłem przede wszystkim na boisku. Wtedy okazało się, że muszę stoczyć dużo poważniejszą bitwę, której stawką będzie moje życie – wspomina bramkarz Dumy Pomorza.
Walka z chorobą zakończyła się zwycięstwem Rudnickiego. Na dzień przed sylwestrem, po wielomiesięcznych badaniach, zabiegach i nieprzespanych nocach, 23-latek mógł wreszcie wrócić do domu i rozpocząć rehabilitację. W piłkarskiej szatni pojawił się jednak dopiero pięć miesięcy później. I to w charakterze gościa. – Życie po przeszczepie nie było łatwe. Przez długi czas musiałem przyjmować leki, robić badania, unikać dużych skupisk ludzkich, a nawet słońca – mówi Rudnicki.
Mimo wielu ograniczeń bramkarz Pogoni nie przestawał marzyć o powrocie na boisko. Z tygodnia na tydzień coraz częściej pojawiał się w klubie i pod czujnym okiem lekarza prowadzącego wracał do pełnej sprawności. Początkowo mógł uczestniczyć tylko w indywidualnych treningach na hali, ale z czasem wyszedł na boisko i zaczął pracować z zespołem. Po pół roku od pierwszej wizyty w szatni, bramkarz Pogoni jest już gotowy do gry.
– Krystian ma wszystkie pozwolenia od swojego lekarza prowadzącego. Ostatnio zrobił również badania sportowe, które zezwalają mu na branie udziału w zajęciach ze wzmożoną intensywnością. Na razie dozujemy jeszcze obciążenia, bo potrzebuje trochę czasu, by wrócić do formy. Nie ma jednak żadnych przeciwwskazań, aby trenował na 100% i wrócił do regularnego grania – mówi trener bramkarzy, Wojciech Tomasiewicz.
Powrót Rudnickiego do piłki możliwy był dzięki jego nieustępliwości i uporowi, ale także wsparciu Pogoni Szczecin. W trudnej sytuacji klub nie pozostawił go bowiem samego, ale zapewnił mu wsparcie finansowe, medyczne, a także umożliwił treningi z drużyną rezerw. – Jestem klubowi naprawdę bardzo wdzięczny. Działacze mieli świadomość, że przez długi czas nie będę mógł wyjść na boisko, a mimo wszystko nie odwrócili się ode mnie. Mogłem przyjść z każdym problemem i zawsze zostałem zrozumiany – opowiada bramkarz Dumy Pomorza.
Po blisko dwóch latach przerwy Rudnicki staje więc przed szansą, by ponownie założyć bluzę bramkarską i wybiec na boisko w meczu ligowym. Po raz kolejny pomocną dłoń wyciąga do niego Pogoń, która na dniach zgłosi 23-letniego bramkarza do kadry zespołu rezerw. – Mamy taki plan, aby Krystian znalazł się w meczowej osiemnastce na jedno z trzech spotkań, które rozegramy jeszcze przed zimową przerwą. Dla niego z pewnością będzie to wyjątkowy moment i motywacja do dalszej pracy – mówi trener Tomasiewicz.
Jak będzie wyglądała przyszłość utalentowanego bramkarza? Na to pytanie nikt nie zna jeszcze odpowiedzi. Sam bramkarz nie ukrywa jednak, że liczy się z koniecznością opuszczenia Pogoni i wyjazdu do innego klubu. – Do końca roku na pewno trenuję z drużyną rezerw. W grudniu przyjdzie więc czas na spotkania z zarządem i konkretne rozmowy o przyszłości. Mam jednak świadomość, że podczas mojej choroby inni bramkarze nie próżnowali i walczyli o miejsce w bramce. Ja już nie jestem najmłodszy i mam świadomość, że mogę mieć problem, by regularnie stać między słupkami – wyjaśnia Rudnicki.
Trener Wojciech Tomasiewicz jest jednak spokojny o przyszłość 23-letniego bramkarza. – Krystian ma naprawdę duże umiejętności. Jeżeli odejdzie z Pogoni, spokojnie może znaleźć klub przynajmniej na poziomie drugiej ligi. Pokonał bardzo długą drogę, by dojść do tego miejsca. Bardzo mu kibicuję i wierzę, że jeszcze o nim usłyszymy.