Dotychczasowy trener juniorów młodszych – Paweł Ozga – stanął za sterami trzecioligowych rezerw Pogoni Szczecin. Na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U17 zespół Dumy Pomorza poprowadzi natomiast jego dotychczasowy asystent – Arkadiusz Jarymowicz. – Wszystkie roszady są płynne. Tak poukładaliśmy wszystkie klocki, by nie zaburzyć struktury Akademii – tłumaczy trener-koordynator, Maksymilian Rogalski.
Zmiany w sztabach szkoleniowych grup młodzieżowych Pogoni Szczecin związane są z odejściem trenera Pawła Crettiego. Dotychczasowy szkoleniowiec zespołu rezerw zdecydował się bowiem na przeprowadzkę do Suwałk i objęcie pierwszoligowych Wigier. – Byliśmy przygotowani na taki scenariusz. Jeszcze przed sezonem dostawaliśmy sygnały o zainteresowaniu Pawłem innych klubów. Mamy zresztą świadomość, że nasi szkoleniowcy – dzięki wiedzy i doświadczeniu zdobytemu w Pogoni – są coraz bardziej atrakcyjni na trenerskim rynku – tłumaczy Maksymilian Rogalski.
Od wtorku zajęcia z zespołem rezerw Pogoni rozpocznie trener Paweł Ozga. Doświadczony szkoleniowiec przez laty pracował z zespołami seniorskimi, z powodzeniem prowadząc Vinetę Wolin i Świt Skolwin na poziomie III ligi. Na Twardowskiego trafił na początku obecnego sezonu, obejmując drużynę juniorów młodszych. – Kwestia doświadczenia była tutaj kluczowa. Ściągając Pawła do Pogoni mieliśmy na niego długoterminowy plan, który zakładał, że w pewnym momencie przejmie drużynę seniorską. Chcieliśmy, żeby spokojnie wdrożył się w sposób funkcjonowania klubu, ale życie napisało inny scenariusz. Nie mamy jednak wątpliwości, że poradzi sobie z nowym zadaniem – mówi trener-koordynator.
W miejsce trenera Ozgi za sterami zespołu juniorów młodszych zasiądzie jego dotychczasowy asystent – Arkadiusz Jarymowicz. Były zawodnik m.in. Pogoni Szczecin, Chemika Police czy GKP Gorzów Wielkopolski na Twardowskiego w roli trenera wrócił na początku ubiegłego sezonu. Wcześniej pracował w Stali Szczecin i Hutniku Szczecin, a w Pogoni współpracował z trenerami Pawłem Crettim, Marcinem Łazowskim i Pawłem Ozgą. – Arek nie jest młokosem, ma solidne doświadczenie. Zna filozofię Akademii, czerpał z warsztatów wielu trenerów. Widzimy jego rozwój i chcieliśmy, by podjął się nowego wzywania i wziął odpowiedzialność za zespół na swoje barki – tłumaczy Maksymilian Rogalski. – Taką mamy filozofię, by aktywizować asystentów i dawać im nowe bodźce do rozwoju. Pół roku temu podobny ruch podjęliśmy z Przemkiem Jasińskim i czas pokazał, że była to decyzja słuszna. Jesteśmy przekonani, że teraz będzie podobnie – podsumowuje.