Czterech wychowanków Akademii Pogoni – Maciej Żurawski, Kacper Kozłowski, Marcel Wędrychowski i Hubert Turski – zadebiutowało w ostatnim roku na ekstraklasowym poziomie. Drugiego takiego okresu w ciągu ostatniej dekady próżno szukać. – To, co dzieje się aktualnie w Akademii powoduje, że zawodnicy coraz szerszą falą płyną do I zespołu – opowiada trener Robert Kolendowicz.
Tradycje szkoleniowe Pogoni Szczecin są niezwykle bogate. Dzięki dobrej pracy z młodzieżą marzenia o grze na poziomie ekstraklasy zrealizowali m.in. Dawid Kort, Robert Obst czy Sebastian Kowalczyk. Spośród setek zawodników na najwyższy poziom weszły jednak tylko jednostki. – Pamiętam czasy, kiedy sam byłem zawodnikiem. Chłopacy, którzy wchodzili z grup młodzieżowych, rzadko dawali jakość. Mieli spore braki techniczno-taktyczne oraz motoryczne i zazwyczaj nie byli odpowiednio przygotowani mentalnie – wspomina Robert Kolendowicz.
Przez wiele lat główną siłą Dumy Pomorza był skuteczny skauting młodzieżowy. Dzięki obserwacji klubów z regionu na Twardowskiego – już jako nastolatkowie – trafili Łukasz Zwoliński, Hubert Matynia, Sebastian Rudol, Patryk Paczuk, Marcin Listkowski czy Jakub Piotrowski. Powstanie Akademii Pogoni, opracowanie filozofii szkolenia oraz modelu gry odwróciło jednak ten trend. – Postawiliśmy sobie za punkt honoru, aby mówiąc o dużej Akademii, nie rozmawiać jedynie o jej suficie, ale także dolnych etapach. Chcemy od najmłodszych lat prowadzić zawodników przygotowaną przez nas drogą. Spełnieniem marzeń będzie, gdy któryś z dzisiejszych przedszkolaków za kilkanaście lat trafi do I zespołu – mówi trener-koordynator, Marcin Łazowski.
Symbolem szkoleniowej dobrej zmiany stał się Sebastian Kowalczyk. Kapitan Dumy Pomorza na Twardowskiego co prawda z Salosu Szczecin, ale granatowo-bordową koszulkę z gryfem na piersi założył już jako czternastolatek. Jeszcze wcześniej do Pogoni trafili kolejni debiutanci – Adrian Benedyczak strzelał bramki dla Dumy Pomorza jako trzynastolatek, Marcel Wędrychowski przeniósł się na Twardowskiego mając dwanaście lat, a Hubert Turski został Portowcem jako dziesięciolatek. – Dzięki rozbudowanemu skautingowi i dobrej współpracy z klubami partnerskimi mamy coraz lepszą wiedzę na temat młodych zawodników z regionu. Działamy więc dwutorowo – szkolimy chłopców ze Szczecina, ale też otwieramy drogę do dużej piłki zawodnikom z mniejszych ośrodków – dodaje Łazowski.
Uruchomiona blisko dekadę temu maszyna o nazwie „Akademia Pogoni” zaczyna już przynosić pierwsze efekty swojej działalności. Widać je chociażby na treningach I zespołu, gdzie pod skrzydłami trenera Kosty Runjaica trenuje coraz liczniejsza grupa wychowanków Dumy Pomorza. Dość powiedzieć, że tylko w ubiegłym sezonie było ich aż… 22! – Od początku chcieliśmy korzystać z chłopaków wychowanych w Szczecinie. To leży u podstaw naszej filozofii i jest wpisane w DNA klubu. Miejsca w I zespole nie dostaje się jednak za darmo – trzeba wejść i dać jakość. Cieszę się, że coraz większe grono chłopaków potrafi sprostać temu wyzwaniu – mówi trener Kolendowicz.
Ostatni rok – pod względem liczby debiutów wychowanków Akademii na poziomie Ekstraklasy – był absolutnie wyjątkowy. W ostatnim meczu sezonu 2018/2019 przeciwko Cracovii jedno z piłkarskich marzeń spełnili Maciej Żurawski i Kacper Kozłowski. W obecnych rozgrywkach nową kartę w swoich karierach zapisali natomiast Marcel Wędrychowski i – dosłownie przed tygodniem – Hubert Turski. Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce przed pięcioma laty, gdy w jednym sezonie szansę debiutu w ekstraklasie otrzymali Marcin Listkowski, Hubert Matynia, Sebastian Murawski i Robert Obst. Problem w tym, że spośród nich tylko ten ostatni przeszedł cały cykl szkolenia w Pogoni Szczecin – Murawski i Listkowski na Twardowskiego trafili jako juniorzy młodsi, a Matynia pół roku przed ukończeniem wieku juniora.
Choć liczby debiutów w I zespole już dziś robią wrażenie, to pozytywny trend pozwala wierzyć, że w niedalekiej przyszłości będą one jeszcze bardziej spektakularne. W kolejce do gry na poziomie ekstraklasy czekają bowiem kolejni zawodnicy. Jeszcze w tym sezonie na zaufanie trenera Runjaica mogą zapracować Kryspin Szcześniak oraz Kacper Smoliński, którzy od dłuższego czasu trenują z I zespołem i oglądali już mecze PKO Ekstraklasy w perspektywy ławki rezerwowych. W kolejnych rozrywkach o swoją szansę walczyć powinni również Oskar Kalenik, Filip Balcewicz, a także będący dziś na wypożyczeniach Hubert Sadowski i Aron Stasiak. – Wierzę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Jestem przekonany, że niedługo młodzi zawodnicy jeszcze szerszą falą będą płynąć do I zespołu. Na pewno damy im wszelkie narzędzia, żeby zaistnieć w dorosłej piłce. A jak tę szansę wykorzystają? To już zależy tylko od nich – podsumowuje trener Robert Kolendowicz.