
To był koncert w wykonaniu juniorów starszych Pogoni! W meczu na szczycie Centralnej Ligi Juniorów U18 podopieczni trenera Łęczyńskiego rozbili liderujący Śląsk Wrocław 5:0. – Naszym celem było zagrać jeszcze lepiej niż przeciwko Cracovii. I tak właśnie było. Dzięki temu wracamy do domu z pięcioma bramkami i kompletem punktów – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Dla zawodników Dumy Pomorza starcie ze Śląskiem było ostatnim aktem ligowego maratonu. Od dwóch tygodni Portowcy regularnie rozgrywają swoje spotkania w systemie środa-sobota i na wrocławskie boisko wychodzili mając w nogach ponad 360 minut. – Przez pierwszy kwadrans nie grało nam się łatwo. Dawno nie trenowaliśmy na naturalnej nawierzchni, więc trudno było nam się dostosować. Poprzednie mecze też sprawiły, że mieliśmy ciężkie nogi. Na szczęście później odzyskaliśmy swój rytm i nasza gra wyglądała dobrze. A każda strzelona bramka sprawiała, że grało nam się łatwiej – tłumaczy trener Łęczyński.
Portowcy na Dolny Śląsk wyruszyli w bardzo mocnym zestawieniu. W autokarze nie zabrakło Mateusza Łęgowskiego, który trzy dni wcześniej popisał się dwiema bramkami przeciwko Cracovii. W podróż udali się również Kacper Zaborski, Kamil Kort i Szymon Cybulski, którzy na co dzień trenują pod okiem trenera Ozgi w drugim zespole.
Po wyrównanym początku spotkania granatowo-bordowi przejęli inicjatywę i jeszcze przed przerwą zdołali otworzyć wynik. Po świetnym dośrodkowaniu Kacpra Łukasiaka z prawego skrzydła Mateusz Bąk urwał się defensorom Śląska, wyszedł w powietrze i strzałem głową zdobył swoją debiutancką bramkę na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U18. – Pierwsza połowa była niezwykle ważna. Długimi fragmentami graliśmy bowiem ze Śląskiem w piłkarskie szachy. My tę partię zakończyliśmy strzeleniem bramki, a rywale nie stworzyli żadnej dogodnej sytuacji – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Juniorzy starsi Pogoni do szatni schodzili nie tylko z jednobramkowym prowadzeniem, ale również z przewagą zawodnika. W końcówce pierwszej odsłony czerwoną kartkę zobaczył bowiem Filip Gryglak, zmuszając swoich kolegów do gry w osłabieniu. – Doświadczenie nas nauczyło, że z przewagą zawodnika wcale nie gra się dużo łatwiej. Dlatego przestrzegaliśmy chłopaków przez zbytnim optymizmem. I faktycznie – podeszli do sytuacji z dużym spokojem, dojrzałością i świadomością – wyjaśnia.
Ostrzeżenia sztabu szkoleniowego nie okazały się dmuchaniem na zimne. Na drugą część spotkania gospodarze wyszli bowiem naładowani pozytywną energią i pełni motywacji do odrobienia strat. Nadzieja na korzystny rezultat prysła jednak za sprawą Łukasza Łęgowskiego, który znakomicie spisywał się między słupkami, a także Kacpra Łukasiaka, który przepięknym strzałem wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. – Śląsk miał swoje okazje, by doprowadzić do wyrównania, a później strzelić bramkę kontaktową. Na szczęście przetrzymaliśmy trudniejszy fragment i ponownie przejęliśmy inicjatywę – tłumaczy Łęczyński.
Ostatnie pół godziny to już strzelecki festiwal w wykonaniu Portowców, którzy ani myśleli o defensywie i obronie korzystnego wyniku. W roli głównej wystąpił Kamil Kort, który najpierw sprytnym strzałem wpisał się na listę strzelców, a kilka minut później otworzył drogę do bramki Kacprowi Zaborskiemu. W samej końcówce dzieła zniszczenia dopełnił Patryk Smykowski, ustalając wynik spotkania na 5:0.
– Podeszliśmy do meczu bardzo poważnie. Graliśmy mądrze, dojrzale, konsekwentnie. Zachowaliśmy czyste konto, ale też pokazaliśmy sporo jakości w ofensywie. Tego właśnie oczekujemy od zawodników Akademii, żeby nawet przy wyniku 4:0 byli głodni kolejnych bramek – mówi trener Dumy Pomorza. – Naszym celem było zagrać jeszcze lepiej niż przeciwko Cracovii. I tak właśnie było. Dzięki temu wracamy do domu z pięcioma bramkami i kompletem punktów – dodaje.
Na metę ligowego maratonu granatowo-bodowi przybiegli więc w doskonałych nastrojach. W pięciu rozegranych spotkaniach Portowcy zdobyli dwanaście punktów, uznając wyższość jedynie Lechii Gdańsk. W pokonanym polu podopieczni trenera Łęczyńskiego pozostawili Jagiellonię Białystok, Gwarka Zabrze, Cracovię i wreszcie lidera tabeli – Śląsk Wrocław. – Dwa tygodnie temu, przed pierwszym meczem tego maratonu, mieliśmy wiele znaków zapytania. Wierzyliśmy w chłopaków i wiedzieliśmy, że są dobrze przygotowani, ale nie spodziewaliśmy, że nasza gra będzie wyglądała tak dobrze – mówi trener Łęczyński. – Zasłużyliśmy teraz na odrobinę odpoczynku. Od poniedziałku myślami będziemy już jednak przy kolejnym meczu z Arką Gdynia – podsumowuje.
11. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U18
Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 0:5 (0:1)
0:1 Mateusz Bąk 26’
0:2 Kacper Łukasiak 55’
0:3 Kamil Kort 72’
0:4 Kacper Zaborski 79’
0:5 Patryk Smykowski 90’
Pogoń Szczecin: Ł. Łęgowski – Rezaeian, Żurawski, Delner (67’ Cybulski), Białczyk – M. Łęgowski, Kort (77’ Smolarczyk) – Grzelka (77’ Rybicki), Łukasiak, Bąk (67’ Bąk) – Zaborski (86’ Smykowski)