
Juniorzy starsi Arki Gdynia zatrzymali zwycięski marsz Dumy Pomorza. Goście z Trójmiasta w pierwszym kwadransie zadali granatowo-bordowym trzy zabójcze ciosy i – pomimo ambitnej pogoni Portowców – pozbawili ich kompletu punktów. – Nie da się wygrać spotkania, grając dobrze tylko przez 45 minut – mówi trener Łęczyński.
Do derbowego starcia z Arką juniorzy starsi Pogoni przystępowali w glorii chwały. Przed tygodniem rozbili bowiem liderujący Śląsk Wrocław 5:0, odnosząc przy tym siódme zwycięstwo w ośmiu ostatnich spotkaniach. Zwycięstwo nad okupującą strefę spadkową Arką Gdynia wydawało się więc obowiązkiem. – Każdego rywala w tej lidze trzeba szanować i podchodzić do niego z respektem. Nie słabych drużyn – są tylko takie, które słabiej punktują w danym okresie. Nigdy nie wiadomo jednak, kiedy ten trend się odwróci – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Nie minął kwadrans, a Portowcy boleśnie przekonali się, że Arka nie zamierza oddać im punktów za darmo. Najpierw – po prostopadłym podaniu od Klaudiusza Milachowskiego – piłkę do siatki posłał Kacper Skóra. Chwilę później było już 0:2 – po faulu Piotra Delnera arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr, który na bramkę zamienił Radosław Nowicki. Gdy pięć minut później na listę strzelców wpisał się Kacper Skrobański, przy Pomarańczowej zapachniało blamażem. – Bardzo źle weszliśmy w mecz. Szybko straciliśmy dwie bramki, które wywołały serię kolejnych złych zagrań i niewłaściwych decyzji. Brakowało nam też pewności siebie – ocenia trener Łęczyński. – To drugie takie spotkanie w tym sezonie. Podobnie zaczęliśmy mecz z Wisłą Kraków. Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy – dodaje.
Po stracie trzeciej bramki Portowcy otrząsnęli się i próbowali przejąć kontrolę nad meczem. Zamiast zmniejszenia straty do gości z Gdyni zobaczyliśmy jednak czwarte trafienie w wykonaniu gości Arki. Dwie minuty przed zejściem do szatni piłkę trzydzieści metrów od bramki Dumy Pomorza ustawił Kacper Skóra i technicznym uderzeniem pokonał Marcela Mendesa. – Na przerwę schodziliśmy z dużą stratą. W szatni padło sporo gorzkich słów. Zrobiliśmy zmianę, dokonaliśmy też korekty ustawienia. To wszystko spowodowało, że w drugiej połowie wyglądaliśmy już zdecydowanie lepiej – mówi trener Łęczyński.
Po wyjściu z szatni granatowo-bordowi rzucili się do odrabiania strat. Nadzieję na korzystny rezultat przywrócił Kacper Łukasiak, który okazał się pewnym egzekutorem rzutu karnego. Gdy w odstępie pięciu minut na listę strzelców wpisali się również Michał Samborski i Kacper Zaborski, niemożliwe nagle stało się możliwe. Do wyrwania Arce choćby jednego punktu zabrakło jednak czasu i odrobiny szczęścia. – Jeśli chodzi o wynik, to zawód jest ogromny. Chłopacy po raz kolejny przekonali się, że nie można wygrać spotkania, grając dobrze tylko jedną połowę – podsumowuje trener Łęczyński.
12. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U18
Pogoń Szczecin – Arka Gdynia 3:4 (0:4)
0:1 Kacper Skóra 2’
0:2 Radosław Nowicki 7’
0:3 Kacper Skrobański 12’
0:4 Kacper Skóra 44’
1:4 Kacper Łukasiak 60’
2:4 Michał Samborski 80’
3:4 Kacper Zaborski 84’
Pogoń Szczecin: Mendes – Rezaeian (83’ Zaleskij), Żurawski, Delner (46’ Rybicki), Białczyk – Smolarczyk (56’ Samborski), Łukasiak – Korczakowski, Cybulski (83’ Mencnarowski), Bąk (71’ Smykowski) – Zaborski