Juniorzy młodsi Pogoni z przytupem wrócili do ligowej rywalizacji. W pierwszym meczu po pandemicznej przerwie granatowo-bordowi pokonali na własnym boisku Wartę Poznań aż 5:1. – Z przebiegu samego spotkania nie jesteśmy do końca zadowoleni. Przez ponad godzinę nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy chcieli. Ostatecznie jednak wszystko dobre, co się dobrze kończy – mówi trener Bielecki.
Do pierwszego starcia rundy rewanżowej granatowo-bordowi przystąpili z kilkoma problemami personalnymi. W kadrze zabrakło m.in. kontuzjowanych Konrada Magnuszewskiego, Antoniego Bochana, Jakuba Litwińskiego i Gracjana Hyla. Sztab szkoleniowy nie mógł również skorzystać z Olivera Albińskiego i Filipa Karonia, którzy z zespołem U18 wyruszyli w podróż do Zabrza na spotkanie z tamtejszym Gwarkiem. Od pierwszej minuty na boisku zobaczyliśmy więc dość eksperymentalny blok defensywny – z Remigiuszem Waszakiem na lewej flance i Dominikiem Gilem w roli środkowego obrońcy.
Pierwsza połowa starcia z Wartą nie zapowiadała późniejszej strzeleckiej kanonady. Podopieczni trenera Bieleckiego dłużej utrzymywali się przy piłce, starali się budować akcje w ataku pozycyjnym, ale ich ofensywne zapędy zazwyczaj kończyły się przed polem karnym rywala. Zdecydowanie konkretniejsi w tym aspekcie byli natomiast goście z Poznania, którzy po półgodzinnym impasie mogli wyjść na prowadzenie – najpierw strzał Bruna Siedleckiego z rzutu wolnego obronił jednak Maciej Styn, a po dobitce Szymona Michalskiego piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. – Brak regularnych treningów i cotygodniowej rywalizacji mocno odbił się na naszej dyspozycji. Gra długo nam się nie kleiła, brakowało schematów, tempa meczowego. Zbyt wiele było również strat i niewymuszonych błędów – ocenia trener Bielecki.
Kwadrans spędzony w szatni całkowicie odmienił jednak grę Portowców. Na drugą odsłonę granatowo-bordowi wybiegli wyraźnie pobudzeni i już po kilku minutach znaleźli sposób na poznańską defensywę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym najlepiej znalazł się Jakub Wlaźlik i mocnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo – po upływie godziny gry Adam Pacholski dopadł do piłki zagranej z głębi pola, wypatrzył wbiegającego w pole karne Jakuba Juchacza, a ten płaskim strzałem doprowadził do wyrównania.
Zawodnicy Dumy Pomorza wyższy bieg włączyli dopiero kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Worek z bramkami rozwiązał Jakub Laskowski, który strzałem głową znakomicie zamknął dośrodkowanie Mateusza Mikulskiego z rzutu rożnego. Kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisali się także Dawid Kroczek, który sfinalizował świetną akcję Kacpra Łunkiewicza, a także Oskar Jarocha, który wykorzystał błąd bramkarza Warty. Ozdobą spotkania okazało się jednak trafienie Łunkiewicza, który w doliczonym czasie gry ruszył z piłką z własnej połowy, zostawił za sobą czterech rywali i mocnym strzałem ustalił wynik spotkania na 5:1. – Patrząc tylko na suchy wynik można pomyśleć, że mieliśmy olbrzymią przewagę. Tymczasem do 70. minuty nasza gra nie wyglądała szczególnie imponująco. W końcówce coś jednak zaskoczyło, złapaliśmy właściwy rytm i odnieśliśmy zwycięstwo. Wszystko dobre, co się dobrze kończy – tłumaczy Tomasz Bielecki.
Znakomite drugie połowy stają się powoli znakiem rozpoznawczym zawodników Dumy Pomorza. Tuż przed pandemiczną przerwą przekonał się o tym Lech Poznań, który w ciągu 45 minut stracił w Szczecinie cztery bramki. Teraz granatowo-bordowi poszli o krok dalej, aplikując graczom Warty aż pięć goli. – Bardzo ciężko pracujemy, dzięki czemu jesteśmy przygotowani do gry na bardzo dużej intensywności. Gdy inne zespoły gasną, my mamy w sobie jeszcze trochę paliwa. Bardzo dużo wnoszą także zawodnicy, którzy wchodzą na boisko z ławki rezerwowych. Nikt się nie dąsa, nie obraża, tylko stara się pomóc zespołowi. Wszyscy ciągniemy ten wózek w jednym kierunku – to nasza siła – podsumowuje trener Bielecki.
8. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Pogoń Szczecin – Warta Poznań 5:1 (0:0)
1:0 Jakub Wlaźlik 53’
1:1 Jakub Juchacz 60’
2:1 Jakub Laskowski 78’
3:1 Dawid Kroczek 80’
4:1 Oskar Jarocha 84’
5:1 Kacper Łunkiewicz 90’
Pogoń Szczecin: Styn (88’ Wojtasiak) – Fornalik, Gil, Mikulski, Waszak – Walczak (25’ Kasprzycki), Laskowski (88’ Jędraszak) – Chromiński (65’ Łunkiewicz), Mencnarowski (83’ Jarocha), Kroczek (88’ Osowski) – Wlaźlik (65’ Hudziak)