Okazałe zwycięstwo odnieśli trampkarze starsi Akademii Pogoni. W pierwszym meczu po powrocie na Twardowskiego młodzi Portowcy pokonali beniaminka CLJ U15 – Olimpijczyka Kwakowo – 6:2. – Byliśmy spokojni i konsekwentnie dążyliśmy do tego, co sobie nakreśliliśmy w szatni. Od początku do końca chcieliśmy rozgrywać ten mecz na własnych warunkach, co przyniosło nam komplet punktów – mówi trener Skok.
Dla zawodników Dumy Pomorza sobotnie spotkanie było szczególnym wydarzeniem. Po długich miesiącach tułaczki wrócili oni bowiem na Twardowskiego i pojawili się na nowoczesnym, trawiastym boisku Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży. – Cała otoczka tego meczu była wyjątkowa. Już możliwość przebierania się w ekstraklasowej szatni była sporym wydarzeniem. Czuć było dodatkową adrenalinę, która dodała chłopakom jeszcze więcej animuszu – opowiada szkoleniowiec Pogoni. – Cieszymy się również, że mogliśmy zagrać na tak kapitalnie przygotowanej murawie. W przypadku takiego zespołu jak my – chcącego utrzymywać się przy piłce, rozgrywać akcje w ataku pozycyjnym – to ogromny handicap – dodaje.
Pojedynek z beniaminkiem CLJ U15 wcale nie ułożył się jednak po myśli Portowców. Po zaledwie czterech minutach Kuba Ozimek został bowiem sfaulowany przed defensorów Dumy Pomorza, co poskutkowało odgwizdaniem przez arbitra rzutu karnego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jakub Adkonis i pewnym strzałem pokonał swojego imiennika, Jakuba Kozę.
Stracona bramka nie podcięła jednak skrzydeł Portowcom, którzy natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Ambitna postawa sprawiła, że jeszcze przed przerwą piłka dwukrotnie zatrzepotała w bramce gości z Kwakowa. Bohaterem pierwszej odsłony został Mateusz Zdziarski, który najpierw dobił strzał Igora Stankiewicza z rzutu karnego, a tuż przed przerwą wyprowadził swój zespół na prowadzenie. – Mateusz wszedł do zespołu bez kompleksów. Szacunek dla niego, że nie pęka, tylko podejmuje rękawice i idzie jak po swoje. Dostał szansę i robi wszystko, żeby ją wykorzystać. Brawa dla niego i oby nadal tak się rozwijał – ocenia swojego podopiecznego trener Skok.
Po przerwie granatowo-bordowi jeszcze podkręcili tempo, co szybko znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Najpierw o swoim instynkcie strzeleckim przypomniał Igor Stankiewicz, który wykorzystał świetne podanie z lewego skrzydła od Igora Pawlaka i uderzeniem z najbliższej odległości wpisał się na listę strzelców. Swoją cegiełkę do okazałego wyniku dołożył także Martin Rachubiński, który najpierw popisał się świetnym uderzeniem z rzutu wolnego, a dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem wykorzystał błąd Olimpijczyka w rozegraniu, przebiegł z piłką trzydzieści metrów i ze stoickim spokojem umieścił ją w siatce. W końcówce spotkania „dublet” zaliczył także Stankiewicz, pieczętując tym samym okazałe zwycięstwo Portowców. Nastrojów granatowo-bordowym nie zepsuł nawet Nikodem Groth, który w doliczonym czasie gry pokonał Jakuba Kozę strzałem z rzutu karnego.
– Przeciwnikowi należą się duże pochwały, bo mieli swój pomysł na grę i zamiast czekać na nasze błędy, próbowali go realizować. My natomiast byliśmy bardzo spokojni i konsekwentnie dążyliśmy do tego, co sobie nakreśliliśmy w szatni. Od początku do końca chcieliśmy rozgrywać ten mecz na własnych warunkach, co przyniosło nam komplet punktów – mówi trener Skok. – To zwycięstwo chcielibyśmy zadedykować Marcelowi Broniewskiemu, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci i poprowadzi zespół do jeszcze niejednego zwycięstwa – podsumowuje.
12. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U15
AP Pogoń Szczecin – Olimpijczyk Kwakowo 6:2 (2:1)
0:1 Jakub Adkonis 4’
1:1 Mateusz Zdziarski 28’
2:1 Mateusz Zdziarski 39’
3:1 Igor Stankiewicz 44’
4:1 Martin Rachubiński 61’
5:1 Martin Rachubiński 70’
6:1 Igor Stankiewicz 77’
6:2 Nikodem Groth 80’
AP Pogoń Szczecin: Koza – Jabłonowski, Juchnicki, Majewski, Seniowski (60’ Włodarczyk) – Kaczorek (64’ Wawrowski), Andruszko (41’ Starzyński) – Pawlak (50’ Rachubiński), Czapliński (60’ Siedlecki), Zdziarski (64’ Zań) – Stankiewicz