
Do podziału punktów doszło w hicie 7. kolejki III ligi. Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni zremisowali przy Twardowskiego z Zawiszą Bydgoszcz 1:1. – Za nami prawdziwy chrzest i egzamin z dorosłej piłki. Myślę, że go zdaliśmy – chociaż nie celująco – mówi trener Paweł Cretti.
Do niedzielnego starcia granatowo-bordowi przystępowali poważnie osłabieni. W kadrze meczowej zabrakło bowiem kontuzjowanego Dawida Fornalika oraz narzekającego na zdrowie Huberta Turskiego. Z podobnych względów sztab szkoleniowy nie mógł również skorzystać z usług Olafa Korczakowskiego, który jeszcze w sobotę był awizowany do wyjściowej jedenastki. Miejsce na bokach obrony zajął więc duet Freilich – Hyl, na szpicy zameldował się Antoni Klukowski, a o sile środka pola mieli stanowić – trenujący na co dzień z pierwszym zespołem – Stanisław Wawrzynowicz i Kacper Smoliński.
Od pierwszej minuty nieco więcej do powiedzenia na boisku mieli gracze Zawiszy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej pojawiali się pod polem karnym rywala. Portowcom udało się jednak przetrwać pierwszy napór bydgoszczan i wyprowadzić skuteczny kontratak. Po niecałym kwadransie Antoni Klukowski wypuścił w bój Mateusza Bąka, a ten doskonale minął rywala, wpadł w pole karne i precyzyjnym uderzeniem z ostrego kąta otworzył wynik spotkania.
Zdobyta przez Portowców bramka nie zmieniła jednak obrazu spotkania. Wciąż to goście z Bydgoszczy tworzyli groźniejsze akcje i próbowali odwrócić niekorzystny rezultat. Po upływie pół godziny gry w końcu dopięli swego – na indywidualny rajd zdecydował się Sanocki, wpadł z piłką w pole karne, by po chwili – po kontakcie z Gracjanem Hylem – paść na murawę. Arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr, z którego piłkę do siatki posłał Maciej Koziara.
– Na papierze wydawało się, że czeka nas piłkarskie spotkanie, obfitujące w wiele sytuacji bramkowych. Tymczasem był to rwany mecz – pełen walki i chyba mało atrakcyjny dla widza. Nie udało nam się złapać za lejce i kontrolować wydarzeń. Raczej reagowaliśmy na to, co zrobi Zawisza – ocenia trener Cretti.
Na drugą połowę granatowo-bordowi wybiegli z nadzieją, że zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Założenia z przerwy pokrzyżowała jednak czerwona kartka, którą obejrzał Bartosz Urbaniak. W osłabieniu granatowo-bordowi musieli grać jednak zaledwie dziesięć minut – po upływie godziny gry drugą żółtą kartkę obejrzał bowiem również kapitan gości, Adam Paliwoda.
W ostatnich minutach spotkanie miało bardziej wyrównany przebieg. Oba zespoły stworzyły sobie kilka dogodnych okazji, po których mogły zdobyć zwycięską bramką. Ostatecznie nikomu nie udało się jednak znaleźć sposobu na defensywę rywala, a mecz zakończył się podziałem punktów.
– Za nami prawdziwy chrzest i egzamin z dorosłej piłki. Myślę, że zdaliśmy go – chociaż nie celująco. Bylibyśmy w pełni zadowoleni, gdybyśmy odnieśli zwycięstwo. Jeden punkt przyjmujemy jednak z szacunkiem – mówi trener Cretti. – To spotkanie pokazało, że – chociaż nasze DNA jest zupełnie inne – to potrafimy odnaleźć się w takiej grze i wywalczyć choćby punkt. Nieprzegranie dzisiejszego spotkania pokazuje, że odrobiliśmy lekcje – podsumowuje.
7. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Zawisza Bydgoszcz 1:1
1:0 Mateusz Bąk 13′
1:1 Maciej Koziara (k) 36′
Pogoń II Szczecin: Kowal – Hyl, Urbaniak, Góral, Freilich (46′ Kaczorek) – Wawrzynowicz, Smoliński – Kroczek, Jakubczyk (73′ Doustali), Bąk (80′ Starzycki) – Klukowski (46′ Frączczak)