Hubert Matynia przeżywa ostatnio renesans formy. Utalentowany lewy obrońca w starciu z Górnikiem Konin był jednym z wyróżniających się zawodników w ekipie Pawła Sikory, a swoją dobrą dyspozycję potwierdził strzeleniem bramki.
22-letni zawodnik od dawna uważany był za jeden z największych talentów Dumy Pomorza. Na drodze do wielkiej kariery stanęły jednak kontuzje. W maju 2015 roku Matynia zerwał więzadło w kolanie, co wykluczyło go z treningów na blisko rok. Od tamtego feralnego zdarzenia obrońca Pogoni spędził na boiskach Lotto Ekstraklasy niewiele ponad 400 minut. – To był dla mnie ciężki czas. Na szczęście udało mi się pokonać kontuzje i wrócić do pełni dyspozycji. Czuję się dobrze i chcę pokazywać swoją wartość na boisku – mówi Hubert Matynia.
Obrońca Pogoni Szczecin przypomniał o sobie przed tygodniem, kiedy posłał piłkę do siatki Sokoła Kleczew. Dla Matyni był to wyjątkowy moment, bo poprzedni raz na listę strzelców wpisał się… w marcu 2014 roku w starciu trzecioligowych rezerw z Kaszubią Kościerzyna. Radość z bramki nie trwała jednak długo. Po kilku dniach do klubu przyszła bowiem informacja, że wynik spotkania został zweryfikowany jako walkower, ze względu na nieregulaminową liczbę obcokrajowców w składzie Pogoni. – Szkoda, że ten gol nie został zaliczony. Tamta gafa nie powinna nam się przydarzyć – mówi obrońca Pogoni.
Hubert Matynia nie załamał się jednak decyzją Polskiego Związki Piłki Nożnej, tylko wziął sprawy w swoje ręce. Po zaledwie tygodniu od feralnego starcia z Sokołem Kleczew obrońca Pogoni ponownie wybiegł na boisko i po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. – Mam nadzieje, że nikt nie ma lewych papierów spoza Unii Europejskiej i ta bramka zostanie normalnie zostanie zaliczona – śmieje się obrońca Dumy Pomorza. – Myślę, że to była najlepsza odpowiedź na tę anulowaną bramkę – wyjść na boisko i strzelić kolejną.
Bardzo dobra postawa w zespole rezerw sprawa, że Hubert Matynia może zacząć myśleć o powrocie do pierwszego zespołu. Konkurencja na lewej flance jest jednak poważna, bo bardzo dobrze sprawuje się Ricardo Nunes. 22-latek nie ma jednak zamiaru rezygnować z walki. – Na pewno bardzo chciałbym wrócić do Lotto Ekstraklasy. Mam nadzieję, że dostanę szansę i udowodnię, że to ja powinienem zagrać na lewej obronie – podsumowuje Matynia.