![](https://akademia.pogonszczecin.pl/wp-content/uploads/2019/11/IMG_1529.jpg)
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu zdecydował się na przeprowadzkę do Hiszpanii, by spróbować swoich sił w zagranicznej piłce. Po kilku miesiącach stał się podstawowym zawodnikiem Valencii CF U17 i skutecznie walczy, by zostać na Półwyspie Iberyjskim na dłużej. – Cieszę się, że zdecydowałem się na ten krok. Czuję, że zyskałem piłkarsko. Nie ukrywam jednak, że tęsknię za Pogonią, kolegami, a przede wszystkim rodziną – mówi Mateusz Łęgowski.
Wieść o przenosinach pomocnika Dumy Pomorza do Valencii CF gruchnęła w połowie sierpnia. Oba kluby ustaliły wówczas warunki wypożyczenia oraz porozumiały się w zakresie późniejszych bonusów i prawa do pierwokupu. Najważniejszym celem, który przyświecał szefostwu Pogoni, był rozwój samego zawodnika. – Cieszymy się, że nasi zawodnicy są zauważani za granicą. Mateusz otrzymał znakomitą szansę rozwoju w klubie z hiszpańskiej Primera Division i nie zamierzaliśmy mu jej zabierać – mówił wówczas prezes Akademii, Dariusz Adamczuk.
Tekst ukazał się w ostatnim magazynie meczowym „Z Twardowskiego”
Przygotowania do obecnego sezonu wychowanek UKS-u GOL Brodnica rozpoczął z zespołem juniorów starszych Valencii CF. Obecnie – zgodnie z wcześniejszymi założeniami – trenuje jednak w drużynie do lat 17. – Gdy przyjechałem do klubu, byłem pod dużym wrażeniem poziomu sportowego. Czułem, że trochę mi brakuje. Z perspektywy czasu czuję, że sporo zyskałem – opowiada Łęgowski. – Szatnia przyjęła mnie bardzo dobrze. Atmosfera jest bardzo dobra, wszyscy są uśmiechnięci i pomocni. Ale jak zaczyna się trening, żarty się kończą. Każdy jest skupiony na swojej pracy – dodaje.
W Valencii utalentowany szesnastolatek zastał nie tylko wysoki poziom sportowy, ale również świetne warunki treningowe. Grupy młodzieżowe sześciokrotnego mistrza na co dzień korzystają bowiem z… piętnastu boisk treningowych i profesjonalnego zaplecza. – Cała akademia znajduje się na obrzeżach miasta, około kwadrans jazdy samochodem od centrum. Oprócz boisk treningowych znajduje się tu również stadion, na którym gra zespół rezerw, juniorzy starsi i czasami również my – opowiada.
Przeprowadzka do Walencji była dla młodego pomocnika szansą na rozwój nie tylko piłkarski, ale również językowy. Żeby porozumieć się z trenerami i kolegami z zespołu musiał bowiem przejść przyspieszony kurs języka hiszpańskiego. – Z dnia na dzień łatwiej się dogaduję. Mówię głównie po hiszpańsku, choć w trudniejszych rozmowach posiłkuję się też angielskim. Problem polega na tym, że niewiele osób w klubie mówi w tym języku – tłumaczy. – Poza mną w drużynie nie ma żadnego obcokrajowca. Nasz bramkarz ma co prawda korzenie holenderskie i reprezentuje barwy tego kraju, ale od małego mieszka w Hiszpanii, więc nie musiał się adaptować – dodaje.
Brak perfekcyjnej znajomości hiszpańskiego największym problemem jest… w szkole. Mateusz Łęgowski na co dzień uczy się bowiem w Walencji, gdzie wszystkie zajęcia prowadzone są w tamtejszym języku. – Nie ukrywam, że jest trudno. Na szczęście mam indywidualny tok nauczania. Wierzę jednak, że w przyszłości to wszystko zaprocentuje – opowiada.
Trudności z adaptacją w nowym miejscu w pełni rekompensują jednak uroki samego miasta. Położona nad Morzem Śródziemnym Walencja zachwyca bowiem nie tylko bogactwem zabytków, ale również piaszczystymi plażami i świetnym klimatem. – Bardzo mi się tutaj podoba. Miałem okazję pozwiedzać miasto, wyskoczyć nad morze. Pogoda też jest świetna – chociaż mamy późną jesień, to cały czas świeci słońce i jest ponad dwadzieścia stopni – opowiada.
Na początku października Mateusz Łęgowski opuścił Walencję i na dwa tygodnie przyleciał do Polski, by w barwach reprezentacji U17 walczyć o wyjazd na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Dla młodego pomocnika była to również okazja, by spotkać się z rodziną oraz kolegami z Pogoni. – Bardzo się cieszyłem, że dostałem powołanie i będę mógł spędzić trochę czasu z chłopakami (powołania z Pogoni otrzymali Filip Balcewicz, Kacper Kozłowski i Hubert Turski – przyp. red). Trochę się za nimi stęskniłem. Wiadomo – jesteśmy w stałym kontakcie, ale co innego wysyłać wiadomości, a co innego porozmawiać twarzą w twarz – tłumaczy.
Podczas zgrupowania reprezentacji Mateusza odwiedził również jego brat i bramkarz Dumy Pomorza – Łukasz. Nierozłączni przez wiele lat bliźniacy teraz muszą radzić sobie z codzienną rozłąką. – Z bratem rozmawiamy codziennie po kilka razy. Na bieżąco opowiadamy sobie o tym, co się u nas dzieje. Początek mojego pobytu w Walencji nie był łatwy. Odległość i brak najbliższych bardzo mi doskwierały. Ale teraz wszystko już idzie w dobrą stronę – mówi Mateusz Łęgowski.
Teraz przed zawodnikiem Valencii CV blisko dwa miesiące ligowej rywalizacji. Okazja, by na dłużej pojawić się w Polsce i spotkać się z rodziną nadarzy się bowiem dopiero w okresie świąt Bożego Narodzenia. – Póki co wszystko idzie po mojej myśli. Najważniejsze jest dla mnie, że gram regularnie i czuję rozwój – nie tylko piłkarski. A jak ułoży się przyszłość? Czas pokaże – podsumowuje.