Zawodnicy rezerw Pogoni bez punktów wrócili z ligowej wyprawy do Janikowa. Po pełnym dramaturgii spotkaniu Portowcy musieli uznać wyższość beniaminka III ligi – Unii. – Zabrakło dziś tego, co wcześniej było naszą silną bronią – dobrej organizacji w defensywie. Gdy traci się cztery bramki, trudno myśleć o zdobyciu kompletu punktów – mówi trener Cretti.
Portowcy do wyjazdowego pojedynku przystąpili w identycznym zestawieniu, jak do ubiegłotygodniowego starcia ze Świtem Skolwin. Zmiany zaszły jedynie na ławce rezerwowych – w autokarze jadącym do Janikowa zabrakło Antonio Podstawskiego, a wolne miejsca zajęli Jowin Radziński i Gracjan Kuśmierek.
Początek spotkania to prawdziwy festiwal strzelecki z obu stron. W szóstej minucie Kamil Kuropatwiński otrzymał piłkę w bocznym sektorze, zagrał do Adama Koniecznego, a ten strzałem z najbliższej odległości pokonał Jędrzeja Grobelnego. Radość gospodarzy trwała jednak zaledwie dwie minuty – po kombinacyjnej akcji Błażej Starzycki otworzył drogę do bramki Oskarowi Kalenikowi, a ten ze stoickim spokojem wpisał się na listę strzelców.
W pierwszej odsłonie piłka jeszcze dwukrotnie zatrzepotała w siatce. Najpierw z ponownego prowadzenia mogli cieszyć się goście – po faulu Fabiana Pacha arbiter wskazał na jedenasty metr, z którego piłkę do siatki posłał Przemysław Kędziora. Na bramkę gospodarzy Portowcy odpowiedzieli natomiast fantastycznym uderzeniem Kacpra Smolińskiego, który z trzydziestu metrów posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Unii. – Nie mogliśmy sobie tego spotkania ułożyć, złapać kontroli. A wszystko przemawiało na naszą korzyść – umiejętności, sposób grania. Plusy są takie, że dwa razy potrafiliśmy odrobić straty – ocenia trener Cretti.
W drugiej odsłonie aktywniejsi byli Portowcy, którzy częściej gościli w polu karnym gospodarzy i oddali kilka groźnych strzałów. Efektem dobrej gry było trzecie trafienie – po świetnej wrzutce Fabiana Pacha piłkę zgrał Oskar Kalenik, a na listę strzelców, po raz czwarty w tym sezonie, wpisał się Adrian Benedyczak.
Końcówka spotkania niespodziewanie należała jednak do zawodników z Janikowa, którzy wykorzystali gapiostwo szczecińskich defensorów i odwrócili losy spotkania. Najpierw, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, piłkę do siatki posłał Maciej Mysiak, a chwilę później trzy punkty gospodarzom zapewnił Gracjan Goździk. W ostatnich sekundach do wyrównania mogli jeszcze doprowadzić Gracjan Kuśmierek i Rafał Maćkowski, ale po ich strzałach piłka przeleciała minimalnie obok słupka.
– To był szalony mecz. Zostawiliśmy na boisku dużo serca, wybiegaliśmy mnóstwo kilometrów, walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Zabrakło nam dziś jednak tego, co wcześniej było naszą silną bronią – dobrej organizacji w defensywie. Gdy traci się cztery bramki, trudno myśleć o zdobyciu kompletu punktów – mówi trener Cretti. – Materiału do analiz i dalszej pracy mamy bardzo dużo. Teraz czas na wyciągnięcie wniosków, eliminację błędów i myślenie o domowym meczu z Chemikiem – podsumowuje.
6. kolejka III ligi
Unia Janikowo – Pogoń II Szczecin 4:3 (2:2)
1:0 Adam Konieczny 6′
1:1 Oskar Kalenik 8
2:1 Przemysław Kędziora 12′
2:2 Kacper Smoliński 23′
2:3 Adrian Benedyczak 56′
3:3 Maciej Mysiak 78′
4:3 Gracjan Goździk 82′
Pogoń Szczecin: Grobelny – Pach, Kuzko, Graczyk, Szcześniak – Smoliński, Cichoń – Wędrychowski (70′ Maćkowski), Starzycki, Kalenik (70′ Kuśmierek) – Benedyczak