Zawodnicy rezerw Pogoni nie zdołali odbić się od dna ligowej tabeli. Podopieczni trenera Tychowskiego przegrali na wyjeździe z Jarotą Jarocin 0:3 i do Szczecina wracają bez punktów. – Mecz rozgrywał się pod nasze dyktando. Tylko co z tego, skoro nie potrafiliśmy przewagi przekuć na bramki – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Portowcy do spotkania przystąpili wzmocnieni sześcioma zawodnikami, którzy na co dzień trenują w pierwszym zespołem. W piątek do autokaru jadącego w kierunku Jarocina wsiedli Stanisław Wawrzynowicz oraz Jarosław Fojut. W sobotni poranek – prosto z Białegostoku – do drużyny dołączyli natomiast Sebastian Rudol, Mariusz Malec, Dawid Błanik oraz Adrian Benedyczak.
Pojedynek z Jarotą rozpoczął się dla Portowców fatalnie. Już w trzeciej minucie Mateusz Molewski strzałem zza pola karnego pokonał bowiem Jędrzeja Grobelnego. Po upływie kwadransa ten sam zawodnik po raz drugi wpisał się na listę strzelców, całkowicie burząc plan trenera Tychowskiego. – Założenia były takie, żeby ruszyć odważnie, szybko strzelić bramkę, a potem zagrać z kontrataku. Mieliśmy swoją okazję już w pierwszej minucie, ale jej nie wykorzystaliśmy. Po kwadransie przegrywaliśmy natomiast 0:2 i trudno nam było dalej realizować ten plan – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Zamiast czyhania na błędy przeciwnika w średnim pressingu, zawodnicy Dumy Pomorza musieli przejąć inicjatywę na boisku i rzucić się do odrabiania strat. Przez kolejne minuty to podopieczni trenera Tychowskiego dyktowali warunki – grali szybko, agresywnie i z polotem. Pod bramką rywala brakowało im jednak szczęścia i skuteczności. – Nie wyobrażałem sobie czekania na własnej połowie. Zaryzykowaliśmy, odkryliśmy się i ruszyliśmy do ataku. Mieliśmy mnóstwo strzałów, słupki, poprzeczki. Ale do bramki piłka wpaść nie chciała – opowiada trener Tychowski.
W drugiej odsłonie szkoleniowiec Dumy Pomorza postawił wszystko na jedną kartę. W miejsce Pawła Marczuka na boisku pojawił się Seiya Kitano, który wraz z Adrianem Benedyczakiem stworzył duet snajperów. Ataki Portowców nie przyniosły jednak oczekiwanego efektu. Dużo skuteczniejsi byli natomiast gospodarze, którzy w 75. minucie – po szybkim kontrataku – ustalili wynik spotkania na 3:0.
– Przez praktycznie cały mecz piłka była w naszym posiadaniu. Byliśmy groźni, oddaliśmy wiele strzałów, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki. Za prowadzenie gry nie dostaje się punktów. Jarota była dzisiaj skuteczna do bólu i dlatego może się cieszyć ze zwycięstwa – podsumowuje trener Tychowski.
12. kolejka III ligi
Jarota Jarocin – Pogoń II Szczecin 3:0 (2:0)
1:0 Mateusz Molewski 3′
2:0 Mateusz Molewski 15′
3:0 Jakub Czapliński 75′
Pogoń II Szczecin: Grobelny – Rudol, Fojut, Malec, Marczuk (57′ Kitano) – Kuzko (46′ Graczyk), Wawrzynowicz – Błanik, Kalenik (46′ Krzyżaniak), Słoma (65′ Pietraszkiewicz) – Benedyczak