
Siłę charakteru pokazali zawodnicy drugiego zespołu Pogoni. W meczu na szczycie granatowo-bordowi przegrywali z KP Starogard Gdański, ale ostatecznie obronili szczecińską twierdzę i sięgnęli po komplet punktów. – Jestem dumny ze swoich zawodników. Pokazaliśmy dzisiaj, dlaczego jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli – mówi trener Paweł Ozga.
Granatowo-bordowi do spotkania z czwartym w tabeli KP Starogard przystąpili w najsilniejszym zestawieniu. Sztab szkoleniowy mógł skorzystać z wracającego po drobnym urazie Macieja Białczyka oraz trzech zawodników trenujących na co dzień w pierwszej drużynie – Yadegara Rostamiego, Oskara Kalenika czy Bartosza Klebaniuka.
Bogactwo składu sprawiło, że trener Ozga mógł zdecydować się na małą zagrywkę taktyczną. Od pierwszej minucie pozycję napastnika zajął bowiem nominalny skrzydłowy, Szymon Cybulski. – Chcieliśmy trochę zaskoczyć przeciwnika. Bardzo liczyłem na ruchliwość Szymona i jego umiejętność wykorzystywania przestrzeni. Kilka razy zrobił to naprawdę świetnie – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się przewaga Portowców, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej gości pod polem karnym rywala. Dobrze funkcjonująca defensywa starogardzian nie dopuszczała jednak granatowo-bordowych do wielu klarownych sytuacji. – Plan był taki, że jeżeli nie uda nam się związać przeciwnika na jednej stronie boiska, to mamy spróbować szybko przenieść piłkę na drugie skrzydło. Kilka razy to się udało, ale w wielu momentach brakowało nam odpowiedniego tempa. Rywal miał czas się przesunąć, przez co traciliśmy piłkę i narażaliśmy się na kontrataki – tłumaczy trener Ozga.
Po jednym z takich kontrataków zawodnicy ze Starogardu objęli prowadzenie. Po zagraniu piłki z lewego skrzydła w polu karnym najlepiej odnalazł się Piotr Łysiak, wygrał pojedynek główkowy z Maciejem Białczykiem i pewnym uderzeniem pokonał Bartosza Klebaniuka.
Stracona bramka nie podcięła jednak Portowcom skrzydeł. Wprost przeciwnie – w drugiej odsłonie granatowo-bordowi zyskali jeszcze większą przewagę nad rywalem i regularnie pojawiali się z piłką w jego polu karnym. Największe zamieszanie w szeregach obronnych Starogardu tworzyli wprowadzeni po przerwie Kacper Zaborski, Błażej Starzycki i debiutujący na seniorskim poziomie Jan Mierzwa.
– To chłopak z rocznika 2005, ale na boisku absolutnie nie było widać jego młodego wieku. Grał odważnie, z polotem, wchodził w pojedynki jeden na jeden i był groźny dla przeciwnika – chwali swojego podopiecznego Paweł Ozga. – W przerwie oddaliśmy głos zawodnikom. To oni wzięli dzisiaj odpowiedzialność. Powiedzieli sobie jasno: albo wymiękamy i odpadamy z rywalizacji w tej lidze, albo jeszcze podkręcamy tempo i wykonujemy swoją pracę tak, żeby po meczu czuć satysfakcję. W kontekście nastawienia mentalnego naprawdę nie można tym chłopakom niczego zarzucić – dodaje.
Napór Portowców ostatecznie przyniósł oczekiwany efekt. Po godzinie gry Kacper Zaborski wykorzystał swój spryt w polu karnym i pięknym szczupakiem dobił uderzenie Macieja Białczyka w poprzeczkę. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem bramkarza rywali pokonał natomiast Fabian Pach, zapewniając Portowcom bardzo cenne trzy punkty.
– Cieszę się, że to akurat Fabian przypieczętował dzisiaj to zwycięstwo. Jest w klubie bardzo długo, dobrze pracuje i zasługuje na to, by przeżywać wiele dobrych momentów – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Jestem dumny ze swoich zawodników. Pokazali, dlaczego są na pierwszym miejscu w tabeli. Każdy z nich wierzył i miał w sobie olbrzymią determinację. Ten charakter był dzisiaj absolutnie kluczowy – podsumowuje.