Portowcy górą w zachodniopomorskich derbach! Po emocjonującym spotkaniu zawodnicy Dumy Pomorza pokonali na własnym boisku Flotę Świnoujście 1:0 i awansowali na podium Betclic 3. ligi.
Do derbowego starcia granatowo-bordowi przystąpili wzmocnieni kilkoma zawodnikami, którzy na co dzień rywalizują o miejsce w I zespole. Oprócz stałych bywalców trzecioligowych boisk – Antoniego Klukowskiego i Mateusza Bąka – sztab szkoleniowy mógł również skorzystać z usług Kacpra Smolińskiego, Macieja Wojciechowskiego i powracającego po kontuzji Marcela Wędrychowskiego.
W formacji defensywnej sztab szkoleniowy musiał jednak dokonać kilku roszad. Na ostatnim treningu drobnego urazu nabawił się bowiem Dawid Rezaeian, więc miejsce na boku obrony z konieczności zajął Stanisław Wawrzynowicz. W roli stopera od pierwszej minuty pojawił się natomiast – powracający po półrocznej przerwie – Miłosz Kurzydłowski.
– Miłosz jest ważnym członkiem naszego zespołu. Przez ostatnie tygodnie ciężko pracował, by dostać swoje minuty. Nie chcieliśmy jednak zbyt szybko wprowadzać go do gry, żeby go nie „spalić” – tłumaczy trener Cretti. – Jego ogromnym atutem jest motoryka i z niej w pojedynkach z zawodnikami Floty skrzętnie dziś korzystał. Z piłką przy nodze też wyglądał bardzo dobrze – nie bał się jej wprowadzać, był odważny – dodaje.
Wśród gości ze Świnoujścia zobaczyliśmy kilka znajomych twarzy. W szeregach obronnych Floty zameldowali się Sebastian Murawski i Michał Kwiecień, pracę w środku pola mieli wykonywać Michał Graczyk i Maciej Badowski, a odpowiedzialność za strzelanie bramek miała spaść na Bartosza Krzysztofka.
Pierwsze minuty derbowego starcia bezapelacyjnie należały do Portowców. Szczecinianie szybko wdrożyli w życie swój pomysł na grę, swobodnie konstruując ataki pozycyjne i nękając defensywę Floty dynamicznymi akcjami w bocznych sektorach. Na efekty dobrej gry nie trzeba było długo czekać – po świetnych zagraniach Wędrychowskiego bliscy szczęścia byli Maciej Wojciechowski i Mateusz Bąk, ale w dogodnych sytuacjach nie potrafili posłać piłki w światło bramki. Na listę strzelców mógł wpisać się również sam Wędrychowski, ale jego uderzenie z rzutu wolnego znakomicie obronił Piotr Słowikowski.
Goście ze Świnoujścia zdołali przetrwać pierwszy napór Portowców i wraz z upływem czasu zaczęli przejmować inicjatywę. Jeszcze przed zejściem do szatni wynik mógł otworzyć Idris Momoh, ale w dogodnej sytuacji posłał piłkę daleko obok słupka. Prowadzenie gościom mógł dać również Rajan Skwara, ale jego uderzenie znakomicie obronił Łęgowski. Najbliżej posłania piłki do siatki był jednak Krzysztofek, jednak jego strzał w ostatniej chwili zablokował Filip Balcewicz.
– Mecz piłkarski jest trochę jak walka bokserska. Jeśli w pierwszych minutach zepchniesz przeciwnika do narożnika, ale nie zdołasz posłać go na liny, to on prędzej czy później wyjdzie z jakimś ciosem. A wtedy tę przewagę trzeba budować od początku – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni. – Chcielibyśmy, żeby te dobre momenty były jak najdłuższe – przechodziły we fragmenty, a nawet całe połowy. Ale to chyba trochę myślenie utopijne, bo mecze na najwyższym poziomie tak nie wyglądają. Trudno, grając w rywalem o podobnej klasie, utrzymać tak dużą przewagę przez całe 90 minut – dodaje.
Wraz z powrotem na boisko granatowo-bordowi wrócili do dobrej gry, co szybko przyniosło efekt w postaci bramki. Po zagraniu z lewego skrzydła piłkę w polu karnym przejął Antonii Klukowski, odwrócił się z obrońcą na plecach i celnym strzałem w kierunku dalszego słupka dał Portowcom prowadzenia.
W kolejnych minutach podopieczni trenera Crettiego mieli jeszcze kilka okazji, by podwyższyć rezultat. Dwukrotnie w ciągu kilkudziesięciu sekund do siatki mógł trafić Mateusz Kaczorek, ale między słupkami świetnie spisał się Słowikowski. Bramkarz Floty uratował również swój zespół po strzale Martina Rachubińskiego, gdy zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Na liście strzelców powinno znaleźć się również nazwisko Rostamiego, ale irański pomocnik w sytuacji sam na sam przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Podobnie jak w pierwszej odsłonie, również po przerwie goście ze Świnoujścia mieli jednak swoje pięć minut, podczas których mogli doprowadzić do wyrównania. Cuda w bramce wyczyniał jednak Łukasz Łęgowski, ratując zespół przed utratą bramki. Prawdziwy kunszt wychowanek szczecińskiej Akademii pokazał po strzale Sebastiana Murawskiego, gdy końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Mimo nerwowej końcówki zawodnicy Dumy Pomorza zdołali utrzymać korzystny wynik do końcowego gwizdka. Komplet punktów w derbowym spotkaniu sprawił, że Portowcy wskoczyli na najniższy stopień ligowego podium i do prowadzącego Sokoła tracą zaledwie trzy punkty.
– Takie zwycięstwa są okupione dużą ilością nerwów oraz wylanego potu. Dzięki temu smakują jednak wyjątkowo. Bardzo się cieszymy, że zainkasowaliśmy dzisiaj komplet punktów. Flota to zespół o określonym stylu gry, który jest trudny do złamania. Nam jednak ta sztuka się udała – podsumowuje Paweł Cretti.
13. kolejka Betclic 3. ligi
Pogoń II Szczecin – Flota Świnoujście 1:0 (0:0)
1:0 Antoni Klukowski 48′
Pogoń II Szczecin: Łęgowski – Wawrzynowicz, Balcewicz, Kurzydłowski, Ziemann – Kaczorek, Smoliński (46′ Rostami) – Wędrychowski (46′ Frączczak), Wojciechowski (46′ Starzyński), Bąk (69′ Rachubiński) – Klukowski (83′ Gil)