Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni śrubują rekord meczów bez porażki! W przedświątecznym pojedynku granatowo-bordowi pokonali Jarotę Jarocin 1:0, zbliżając się tym samym do ligowego podium na zaledwie dwa punkty. – Przed rokiem taki mecz byśmy pewnie pechowo przegrali albo co najwyżej zremisowali. A dziś nawet utrata bramki nie spowodowałaby w naszych szeregach nerwowości. Po prostu natychmiast podkręcilibyśmy tempo i strzeli zwycięskiego gola – mówi trener Paweł Ozga.
W porównaniu do pojedynku z Zawiszą Bydgoszcz sztab szkoleniowy zdecydował się na kilka zmian personalnych. W kadrze meczowej zabrakło Stanisława Wawrzynowicza, którego zastąpił wracający po kontuzji Kamil Kort. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział natomiast Yadegar Rostami, w miejsce którego do wyjściowej jedenastki wskoczył Szymon Cybulski. – Postawiliśmy dzisiaj na kilku zawodników, którzy ostatnio rozegrali mniej minut. Z każdego z nich jesteśmy bardzo zadowoli. Kort i Cybulski zaliczyli bardzo dobre spotkanie, Bartek Kołodziejczyk też zanotował niezłe dwadzieścia minut. Mam nadzieje, że dzięki nim ta rywalizacja w zespole będzie jeszcze większa – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Do piątkowego spotkania szczecinianie przystępowali w roli murowanych faworytów. W ostatnich tygodniach granatowo-bordowi złapali bowiem zwyżkę formy, stając się jedną z najlepszych ekip w trzecioligowej stawce. W dziesięciu pojedynkach podopieczni trenera Ozgi odnieśli aż dziewięć zwycięstw, co pozwoliło im błyskawicznie przesunąć się w górę tabeli. Gracze z Jarocina, bardziej niż na ligową czołówkę, musieli natomiast z niepokojem zerkać za plecy – przed przyjazdem do Szczecina podopieczni trenera Garbarka mieli bowiem zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Diametralnie odmienna sytuacja obu zespołów szybko znalazła przełożenie na boiskowe wydarzenia. Od pierwszej minuty Portowcy szturmem ruszyli bowiem na bramkę rywala, spychając go do głębokiej defensywy. Na efekty świetnej gry nie trzeba było długo czekać – w ósmej minucie mocnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Szymon Cybulski, ale trafił tylko w poprzeczkę. Przed upływem kwadransa w sytuacji sam na sam znalazł się natomiast Aron Stasiak, ale został nieprzepisowo zatrzymany przez Jędrzeja Ludwiczaka, co poskutkowało czerwoną kartką dla defensora Jaroty. – Pierwsza połowa przebiegała zgodnie z naszym planem. Dość powiedzieć, że Bartek Klebaniuk dotknął piłkę tylko raz – gdy wznawiał grę od bramki. Szybko przerywaliśmy kontrataki rywala, sami tworząc przy okazji sporo sytuacji bramkowych – ocenia trener Ozga.
Ofensywne zapędy Portowców ostatecznie przyniosły zamierzony efekt. Tuż przed przerwą Fabian Pach posłał piłkę w pole karne, ale na jej drodze stanęła… ręka Kacpra Szymankiewicza. Arbiter spotkania bez wahania wskazał na jedenasty metr, z którego piłkę do siatki pewnym strzałem posłał Kacper Łukasiak.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż zdecydowaną przewagę mieli Portowcy, którzy raz za razem pojawiali się przed polem karnym Jaroty. W kluczowym momencie granatowo-bordowym brakowało jednak odrobiny precyzji w rozegraniu. – Dominowaliśmy nad rywalem, graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Taka sytuacja nieco nas uśpiła, przez co nie graliśmy na sto procent naszych możliwości. Mało było prostopadłych podań, brakowało też dryblingów, które tworzyłyby różnicę w okolicach pola karnego – tłumaczy Ozga.
Brak udokumentowania olbrzymiej przewagi mógł być dla Portowców bolesny w skutkach. W ostatnim kwadransie zawodnicy z Jarocina postawili bowiem wszystko na jedną kartę i śmielej ruszyli na bramkę Pogoni. Gdyby nie odrobina szczęścia i dobre interwencje Bartosza Klebaniuka, punkty mogły wyruszyć w podróż do Wielkopolski.
– Myślę, że zmiana obrazu gry w końcówce to nie tyle zasługa rywala, co naszej słabszej gry. Byliśmy zbyt pasywni, co skutkowało stratami i groźnymi kontratakami Jaroty – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Szacunek jednak dla rywali, bo grając w dziesiątkę wytrzymali to spotkanie fizycznie. Walczyli do końca, próbowali odwrócić losy spotkania. Myślę jednak, że w takim meczu nawet utrata bramki nie spowodowałaby w naszych szeregach nerwowości. Po prostu natychmiast podkręcilibyśmy tempo i strzeli zwycięskiego gola – podsumowuje.
24. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Jarota Jarocin 1:0 (1:0)
1:0 Kacper Łukasiak 45’
Pogoń II Szczecin: Klebaniuk – Lis, Lisowski, Białczyk, Pach (54’ Rezaeian) – Kort, Cybulski – Boniecki (63’ Ława), Łukasiak (54’ Starzycki), Kalenik (71’ Kołodziejczyk) – Stasiak (63’ Zaborski)