Z jednym punktem wracają z wyprawy do Jarocina zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin. Po szalonym meczu granatowo-bordowi zremisowali z miejscową Jarotą 3:3. – Z jednej strony czujemy niedosyt, bo mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z drugiej jednak… gdy się przegrywa 1:3 i wywozi się punkt, to trzeba go szanować – ocenia trener Ozga.
W porównaniu do zwycięskiego starcia z Górnikiem Konin w składzie Dumy Pomorza nie doszło do wielu zmian. W kadrze meczowej zabrakło jedynie Mateusza Stolarczyka, którego na środku defensywy zastąpił Stanisław Wawrzynowicz. Koszulkę z numerem 6 założył natomiast – powracający po pauzie za żółte kartki – Michał Kwiecień.
Portowcy spotkanie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po dwudziestu minutach znakomitym prostopadłym podaniem Kwiecień odnalazł Bartosza Krzysztofka, a ten wpadł z piłką w pole karne i płaskim strzałem otworzył wynik spotkania. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo – pięć minut później Portowcy popełnili błąd przy otwarciu od własnej bramki, który z zimną krwią wykorzystał Dawid Idzikowski.
Początek drugiej połowy całkowicie zepsuł nastroje w ekipie Portowców. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry na uderzenie zza szesnastki zdecydował się Szymon Piekarski i po rykoszecie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Niecałe dziesięć minut później do siatki trafił natomiast Krzysztof Bartoszak, pewnie egzekwując rzut karny. – Na początku drugiej odsłony brakowało w nas takiego żywiołu. Było spokojnie, grzecznie, cicho. Chcieliśmy wygrać wyłącznie umiejętnościami przy mniejszym zaangażowaniu fizyczno-motorycznym. A to w piłce równie istotne, jak czysta jakość piłkarska – tłumaczy trener Ozga.
Zawodnicy Dumy Pomorza nie spuścili jednak głów, tylko szybko rzucili się do odrabiania strat. Wystarczył kwadrans, a na boiskowym zegarze ponownie pojawił się wynik remisowy. Najpierw świetne dośrodkowanie Mateusza Rościszewskiego strzałem głową na bramkę zamienił Hubert Turski, a dwie minuty później doskonale w polu karnym Jaroty zachował się Jakub Kuzko i – także po strzale głową – przywrócił Portowcom wiarę z zwycięstwo. – W pierwszej części sezonu takie spotkanie prawdopodobnie zakończyłoby się naszą porażką. Byłoby nerwowo, chaotycznie, a chłopacy jednym podaniem próbowaliby przedostać się pod bramkę rywala. Dzisiaj graliśmy spokojniej, zawiązywaliśmy fajne, składne akcje. Widać pod tym względem w drużynie duży progres – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem naporu ze strony granatowo-bordowych, którzy za wszelką cenę chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na listę strzelców mógł wpisać się wprowadzony po przerwie Rafał Maćkowski, swoją szansę na dublet miał również Jakub Kuzko. Ostatecznie zaległe spotkanie 10. kolejki III ligi zakończyło się jednak podziałem punktów.
– Z jednej strony czujemy niedosyt, bo mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z drugiej jednak… gdy się przegrywa 1:3 i wywozi się punkt, to trzeba go szanować. Dla chłopaków dzisiejszy mecz to z pewnością świetne doświadczenie. Było dużo krzyków, agresji, fizycznej walki. Cieszy, że potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Jest oczywiście sporo elementów do poprawy, bo styl naszej gry nie był dziś idealny. Postawa poszczególnych zawodników – a zwłaszcza zmienników – zasługuje jednak na pochwałę – podsumowuje trener Ozga.
Zaległy mecz 10. kolejki III ligi
Jarota Jarocin – Pogoń II Szczecin 3:3 (1:1)
0:1 Bartosz Krzysztofek 20’
1:1 Dawid Idzikowski 26’
2:1 Szymon Piekarski 46’
3:1 Krzysztof Bartoszak 55’
3:2 Hubert Turski 70’
3:3 Jakub Kuzko 72’
Pogoń II Szczecin: D. Krzysztofek – Lis, Kuzko, Wawrzynowicz, Pach – Kwiecień, Kort (54′ Cichoń) – Zaborski (60′ Maćkowski), Turski, Cybulski (59′ Rościszewski) – B. Krzysztofek (61′ Rybicki)