Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni po raz kolejny potwierdzili swoją siłę w regionie. Po niedawnym wysokim zwycięstwie nad Bałtykiem Koszalin, tym razem podopieczni trenera Ozgi rozbili na własnym boisku inny koszaliński zespół – Gwardię – 6:1. – Chłopacy weszli dzisiaj na odpowiedni poziom zaangażowania i udowodnili, że jak chcą, to potrafią – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Ostatnie dni dla granatowo-bordowych nie były usłane różami. Przed tygodniem komplet punktów z Twardowskiego wywiózł GKS Przodkowo, a w środku tygodnia lepsza od Portowców niespodziewanie okazała się Unia Swarzędz. Aby na nowo włączyć się do walki o miejsce w górnej ósemce, Portowcy musieli rozstrzygnąć derbowe spotkanie z Gwardią na swoją korzyść.
Podopieczni trenera Ozgi szybko wzięli się do pracy. Po zaledwie pięciu minutach znakomitym podaniem za plecy obrońców popisał się Filip Balcewicz, otwierając drogę do bramki Adrianowi Benedyczakowi. Napastnik Dumy Pomorza – który tydzień wcześniej cieszył się z premierowej bramki na boiskach PKO Ekstraklasy – technicznym strzałem przelobował bramkarza i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą wychowanek Akademii Pogoni zanotował dublet, pewnie egzekwując rzut karny podyktowany za faul na Kacprze Cichoniu. – „Benek” dał dzisiaj bardzo dużo jakości z przodu. Znajdował się w kluczowych momentach, utrzymywał piłkę w wysokiej strefie, realizował wszystkie nasze założenia. Widać po nim, że jest w świetnej formie – komplementuje młodego napastnika trener Ozga.
Skutecznie egzekwując rzut karny Adrian Benedyczak wyprowadził Portowców na trzybramkowe prowadzenie. Chwilę wcześniej instynktem strzeleckim popisał się bowiem inny wychowanek Dumy Pomorza – Hubert Turski. Siedemnastolatek odebrał doskonałe podanie od Bartłomieja Mruka, minął bramkarza i ze stoickim spokojem posłał piłkę do pustej bramki.
Po przerwie granatowo-bordowi nie zwolnili tempa i z minuty na minutę powiększali przewagę nad derbowym rywalem. Skuteczności strzeleckiej kolegom z linii ataku wyraźnie pozazdrościł Kacper Zaborski, który po upływie nieco ponad kwadransa drugiej połowy również zanotował dublet – najpierw dobijając strzał Bartosza Krzysztofka, a chwilę później zamykając kapitalne podanie zewnętrzną częścią stopy od Kacpra Cichonia. Swoją cegiełkę do okazałego wyniku dołożył również sam Krzysztofek, który popisał się pięknym strzałem ze skraju pola karnego. – Długimi fragmentami graliśmy dzisiaj czterema napastnikami. W poprzednich meczach, mimo tak dużej siły rażenia, byliśmy nieskuteczni. A dzisiaj to wszystko zatrybiło – ocenia trener Ozga.
Gości z Koszalina stać było jedynie na honorowe trafienie. W doliczonym czasie gry w podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Adrian Pytlewski, który mocnym strzałem nie dał szans Jakubowi Bursztynowi. Była to jednak jedynie bramka na otarcie łez, bo komplet punktów pozostał w Szczecinie. – Gwardia nie była dzisiaj bardzo wymagającym przeciwnikiem. Potrafiliśmy wykorzystać jej słabości. Kluczem do zwycięstwa było jednak odpowiednie zaangażowanie. Bez względu na wynik, nikogo nie trzeba było dzisiaj gonić do pracy. Chłopacy udowodnili, że jak chcą, to potrafią – podsumowuje trener Ozga.
17. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Gwardia Koszalin 6:0 (3:0)
1:0 Adrian Benedyczak 5’
2:0 Hubert Turski 24’
3:0 Adrian Benedyczak (k) 38’
4:0 Kacper Zaborski 61’
5:0 Kacper Zaborski 65’
6:0 Bartosz Krzysztofek 76’
6:1 Adrian Pytlewski 90’
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Lis (77’ Kuzko), Balcewicz, Mruk (67’ Stolarczyk), Pach – Wawrzynowicz (70’ Kwiecień), Cichoń – Zaborski, Benedyczak (46’ B. Krzysztofek), Rościszewski – Turski (63’ Maćkowski)
fot. Artur Szefer