Nastroje zawodników drugiego zespołu Pogoni dalekie były dziś od świątecznych. Podopieczni trenera Ozgi niespodziewanie ulegli beniaminkowi III ligi – Unii Swarzędz – 1:3 i znacznie skomplikowali swoją drogę do gry na wiosnę w górnej ósemce. – Piłka nożna zaczyna się od determinacji. A tej naszym zawodnikom zabrakło. Najdelikatniej mówiąc – jestem wkurzony – mówi szkoleniowiec Portowców.
W porównaniu do niedzielnego spotkania z GKS-em Przodkowo, sztab szkoleniowy do gry przeciwko Unii desygnował praktycznie identyczną jedenastkę. W wyjściowym składzie zabrakło jedynie pauzującego za żółte kartki Fabiana Pacha, którego na boku defensywy zastąpił Jakub Kuzko. Istotna zmiana zaszła również między słupkami, gdzie w miejsce Dariusza Krzysztofka pojawił się Jakub Bursztyn.
Spotkanie rozgrywane w Święto Niepodległości rozpoczęło się od hymnu państwowego, który wyraźnie natchnął Portowców od ofensywy. Przez pierwszy kwadrans granatowo-bordowi praktycznie nie schodzili z połowy rywala, kilkukrotnie stwarzając sobie okazje do otwarcia wyniku. Strzały Zaborskiego i Maćkowskiego świetnie obronił jednak bramkarz Unii Swarzędz, a po uderzeniu Stanisława Wawrzynowicza w sukurs przyszła mu poprzeczka. – Zaczęliśmy naprawdę bardzo dobrze. Zespół trzymał się założeń, był aktywny. Widać w nim było sportową złość po ostatniej porażce z Przodkowem – ocenia trener Ozga.
Gospodarze przetrwali napór Portowców i odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – dwoma trafieniami. Najpierw – po niefortunnej interwencji Jakuba Bursztyna – piłka spadła pod nogi Huberta Kisiela, który bez zastanowienia posłał ją do siatki. Kwadrans później w samo okienko przymierzył natomiast Maksymilian Szwak, wyprowadzając swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. – Właśnie w takich momentach najbardziej widoczny był wśród naszych zawodników brak determinacji. Rywal dwa razy wyszedł z kontratakiem, który można przerwać na tysiące różnych sposób. A my nie wykorzystaliśmy żadnego – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Jeszcze przed przerwą granatowo-bordowi zdołali jednak zmniejszyć stratę do Unii. Po kombinacyjnej akcji Jakub Lis prostopadłym podaniem uruchomił Kacpra Zaborskiego, a ten płaskim strzałem między nogami bramkarza umieścił ją w bramce. – To była akcja w naszym stylu. Dzięki niej odżyły nadzieje na korzystny rezultat. Do końca pierwszej połowy to znów my byliśmy stroną przeważającą, chociaż nie stworzyliśmy sobie więcej klarownych sytuacji – opowiada Ozga.
W drugiej odsłonie Portowcy rzucili się na rywali z wiarą w odwrócenie niekorzystnego rezultatu. Wyraźna przewaga nie przełożyła się jednak na tworzenie korzystnych okazji do zdobycia bramki. – Dominacja była wyraźna, tylko co z tego. Przeważaliśmy w strefie niskiej, średniej, ale pod bramką rywala brakowało konkretów – ocenia trener Ozga.
Zdecydowanie bardziej konkretni byli natomiast gospodarze, którzy dziesięć minut przed końcem przypieczętowali zwycięstwo. Po świetnym rajdzie wprowadzonego po przerwie Dominika Drzewieckiego piłka trafiła pod nogi Mateusza Maluśkiego, a ten kontrującym strzałem pozbawił Portowców jakichkolwiek punktów. – Piłka nożna zaczyna się od determinacji. A tej dzisiaj naszym zawodnikom najzwyczajniej w świecie zabrakło. Szczególnie zawiedziony jestem postawą najbardziej doświadczonych zawodników, którzy powinni być przykładem dla młodszych chłopaków. Najdelikatniej mówiąc – jestem wkurzony – podsumowuje trener Ozga.
16. kolejka III ligi
Unia Swarzędz – Pogoń II Szczecin 3:1 (2:1)
1:0 Hubert Kisiel 19’
2:0 Maksymilian Szwak 36’
2:1 Kacper Zaborski 38’
3:1 Mateusz Maluśki 80’
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Lis, Balcewicz, Mruk (72’ Kwiecień), Kuzko – Wawrzynowicz (82’ Kort), M. Łęgowski – Zaborski, B. Krzysztofek (79’ Cybulski), Maćkowski (57’ Cichoń) – Turski (67’ Rościszewski)