Wisienkę na torcie postawili dziś zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin! W ostatnim meczu rundy zasadniczej Portowcy pokonali w derbowym starciu Kotwicę Kołobrzeg i awansowali do grupy mistrzowskiej III ligi. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Przed sezonem postawiliśmy sobie ambitny cel i dzisiaj go zrealizowaliśmy. Nie oznacza to jednak, że udajemy się na wakacje – przed nami czternaście wymagających spotkań, w których zawsze będziemy walczyć o zwycięstwo – mówi trener Paweł Ozga.
Granatowo-bordowi w najlepszej ósemce III ligi mogli znaleźć się już przed tygodniem. Korzystne rozstrzygnięcia w meczach bezpośrednich rywali sprawiły bowiem, że Portowcom do awansu wystarczyło zwycięstwo nad KP Starogard Gdański. Z Pomorza podopieczni trenera Pawła Ozgi wrócili jednak bez punktów, co postawiło ich w trudnej sytuacji. By myśleć o awansie, musieli bowiem w ostatnim meczu zainkasować komplet punktów w starciu z Kotwicą. – Przed tygodniem to ciśnienie było może trochę zbyt duże. Przez ostatnie dni koncentrowaliśmy się natomiast wyłącznie na tym, jak mamy grać, żeby odnieść zwycięstwo. Odwaga w grze, pojedynki jeden na jeden, brak paniki w trudnych sytuacjach – takie były nasze założenia. I ten plan zrealizowaliśmy – opowiada trener Pogoni.
Zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, sztab szkoleniowy musiał jednak poradzić sobie z kilkoma problemami kadrowymi. Ze względu na nadmiar żółtych kartek na boisku nie mógł pojawić się Bartosz Krzysztofek. Poza kadrą znalazł się również Mateusz Łęgowski, który od tygodnia przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski U21, a także Michał Kwiecień, który dzień przed treningiem nabawił się drobnego urazu. W efekcie na bokach obrony pojawili się Filip Balcewicz oraz wracający do kadry po kontuzji Fabian Pach. – Jestem z Fabiana naprawdę dumny. Przed meczem zastanawialiśmy się nad obsadą tej pozycji. Ostatecznie – wiedząc ilu mamy w składzie juniorów, postawiliśmy na odrobinę więcej doświadczenia. I to był strzał w dziesiątkę, bo „Paszek” wykonał kapitalną robotę. Doświadczony Janusz Gancarczyk musiał od niego uciekać na drugą stronę boiska, bo przez 20 minut nie był w stanie zrobić ani jednej akcji. Tam z kolei trafił na Filipa Balcewicza, z którym też nie miał łatwego życia. W trudnym meczu „Fidżi” stanął na wysokości zadania, a do tego zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce – chwali swoich podopiecznych Paweł Ozga.
Brak kilku kluczowych zawodników udało się zrekompensować solidnym wsparciem z I zespołu. Między słupkami pojawił się Jakub Bursztyn, wspólnie z Jakubem Kuzko linią defensywy kierował Igor Łasicki, a na boku pomocy zamęt w szeregach obronnych Kotwicy siał Mariusz Fornalczyk. – Od jakiegoś czasu tendencja jest taka, że zawodnicy schodzący z I zespołu podchodzą do swojego zadania bardzo ambitnie. Ogromny szacunek dla Igora i „Burego”, bo wcale nie musieli grać w tym meczu. Mogli pojechać do domu i przez trzy dni odpoczywać. Bardzo chcieli jednak zostać, zagrać mecz i pomóc zespołowi. To tylko pokazuje, że mamy w I zespole fajnych i ambitnych ludzi, którzy mogą stanowić wzór dla naszych chłopaków – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Ogromnym plusem był też fakt, że przez ostatni tydzień pięciu młodych zawodników trenowało z I zespołem. To dodało im pewności siebie, spokoju. Między innymi dzięki temu nie spękali dzisiaj na boisku – dodaje.
Od pierwszej minuty Portowcy przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami – dłużej utrzymywali się przy piłce, częściej przebywali na połowie rywala, a dzięki kombinacyjnej grze w ataku pozycyjnym kilkakrotnie przedostali się pod pole karne Kotwicy. Po upływie kwadransa dobra gra mogła przynieść efekt bramkowy – prawym skrzydłem z piłką ruszył Szymon Cybulski, dograł w pole karne do wbiegającego Kacpra Zaborskiego, ale ten nie zdołał wepchnąć jej do siatki.
Chwilę później niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić. Po faulu Jakuba Kuzko na Januszu Gancarczyku arbiter odgwizdał bowiem rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sam poszkodowany, ale przegrał pojedynek z Jakubem Bursztynem. Bramkarz Dumy Pomorza najpierw doskonale przeczytał intencje napastnika Kotwicy, a chwilę później – do spółki z Igorem Łasickim – obronił dwie dobitki.
Obroniony rzut karny dodał Portowcom wiatru w żagle. Pozytywna energia jeszcze przed przerwą przełożyła się na zmianę rezultatu – po przejęciu piłki w środku pola w stronę bramki rywala ruszył Kacper Zaborski, wypuścił w uliczkę Mariusza Fornalczyka, a ten strzałem z ostrego kąta wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Druga połowa to już prawdziwa wojna nerwów. Gracze z Kołobrzegu – którzy również potrzebowali kompletu punktów, by awansować do grupy mistrzowskiej – rzucili się bowiem do odrabiania strat i na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem dopięli swego. W roli głównej wystąpił ex-Portowiec, Oskar Frygier, który najpierw rozprowadził szybki kontratak gości, a potem świetnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Nadzieje kołobrzeżan na korzystny rezultat okazały się jednak płonne. Trzy minuty później kombinacyjną akcję Dumy Pomorza skutecznym strzałem zakończył bowiem Mariusz Fornalczyk, ponownie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. – Cieszy, że tak szybko zareagowaliśmy i odpowiedzieliśmy. Na dodatek zrobiliśmy to po ładnej i składnej akcji, która nie była dziełem przypadku. Zagarnie ze skrzydła do środka, włączenie bocznego obrońcy – to wszystko trenujemy – opowiada trener Ozga. – Cieszę się, że w kolejnym meczu nasz zespół się podnosi. Gdy wydaje się, że będzie bardzo ciężko, to my nie spuszczamy głów, tylko idziemy po swoje. Mentalność jest na bardzo wysokim poziomie, co jest dowodem świetnej pracy wszystkich trenerów Akademii – dodaje.
W końcówce spotkania zawodnicy Kotwicy za wszelką cenę próbowali zdobyć wyrównujące trafienie i przywrócić nadzieje na awans do grupy mistrzowskiej. Po kilku groźnych dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry piłka padała jednak łupem defensorów Dumy Pomorza lub lądowała w rękach Jakuba Bursztyna. Po ostatnim gwizdku to Portowcy mogli więc odtańczyć taniec radości, świętując tym samym awans do najlepszej ósemki III ligi. – Nerwy były dzisiaj bardzo duże. Dopiero teraz dociera do mnie, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Kotwica postawiła trudne warunki, ale jakość była po naszej stronie. Szczególnie cieszy fakt, że ten awans wywalczyliśmy praktycznie wyłącznie swoimi chłopakami. Sześciu juniorów w wyjściowej jedenastce – to o czymś świadczy – mówi szkoleniowiec Pogoni. – To bardzo duży sukces chłopaków, ale także nas – trenerów. Trenerzy Andruszko, Borowski, Franczak – bez nich tego awansu by nie było. Gdy mnie czasem brakuje sił, oni dokręcają śrubę. Całemu sztabowi – kierownikowi Białobrzeskiemu, Łukaszowi Dłużniewskiemu, wszystkim trenerom – należą się ogromne słowa uznania – dodaje.
Awans do grupy mistrzowskiej nie oznacza jednak, że zawodnicy Pogoni Szczecin mogą już myśleć o zasłużonych wakacjach. Po świętach wielkanocnych Portowców czekać będzie bowiem czternaście wymagających meczów z najlepszymi drużynami III ligi. I chociaż granatowo-bordowi nie mają praktycznie szans na awans, to zamierzają nieco zamieszać w ligowej tabeli. – Stawiamy na mega rozwój. Presja zewnętrzna będzie nieco mniejsza, ale mogę zagwarantować, że nie spuścimy z tonu. Naszym celem jest, by Ci chłopacy grali w przyszłości w I zespole. I do tego będziemy dążyć – podsumowuje trener Ozga.
21. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Kotwica Kołobrzeg 2:1 (1:0)
1:0 Mariusz Fornalczyk 41′
1:1 Oskar Frygier 69′
2:1 Mariusz Fornalczyk 72′
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Balcewicz, Łasicki, Kuzko, Pach – Ława, Łukasiak – Wędrychowski (87′ Kuśmierek), Cybulski (68′ Wawrzynowicz), Fornalczyk (79′ Maćkowski) – Zaborski (85′ Martyn)