Zawodnicy rezerw Dumy Pomorza wciąż trwają w ligowym zawieszeniu. Po blisko dwóch miesiącach pobytu w izolacji podopieczni trenera Ozgi wrócili do treningów, ale wciąż nie wiedzą, czy w tym sezonie dane im jeszcze stoczyć pojedynek o punkty. – Jesteśmy spragnieni ligi. Mamy w Pogoni możliwości, żeby grać mecze nawet co trzy dni. Wszystko oczywiście z zachowaniem procedur bezpieczeństwa – mówi szkoleniowiec Portowców.
Wiosną zawodnicy rezerw Dumy Pomorza rozegrali zaledwie dwa pojedynki o stawkę. Na zakończenie okresu przygotowawczego granatowo-bordowi zmierzyli się z Sokołem Pyrzyce w V rundzie okręgowego Pucharu Polski i dziesięciobramkową zdobyczą poprawili sobie nastroje przed startem ligowych zmagań. Tydzień później kubeł zimnej wody na głowy Portowców wylał jednak rywal zza miedzy – Gwardia Koszalin. Za inauguracyjną porażkę podopieczni trenera Ozgi mieli zrehabilitować się w starciu z Górnikiem Konin, ale zamiast z ligowym rywalem, musieli zmierzyć się z siedmiotygodniową izolacją.
– To był dziwny okres, z którym każdy z nas spotkał się po raz pierwszy w życiu. Trzeba było się do niego zaadaptować. Działaliśmy na bazie wideokonferencji oraz treningów indywidualnych. Główny nacisk położyliśmy na aspekty motoryczne, bo trudno było pracować nad elementami piłkarskimi. Nie zabrakło też czasu na przemyślenia i dogłębne analizy – mówi Paweł Ozga.
Na początku maja granatowo-bordowi otrzymali zielone światło, by wrócić do treningów. Do normalności wciąż jeszcze wiele brakuje – wszystkie zajęcia odbywają się w sześcioosobowych grupach i z zachowaniem szczególnych norm sanitarnych. – Nie możemy spotkać się z całym zespołem, co z pewnością nie jest komfortowe. Ale ja staram się szukać pozytywów. Nowa sytuacja wymaga od nas sporej kreatywności, ale również daje nam nowy wachlarz możliwości. To dobry okres, żeby rozłożyć zawodników na czynniki pierwsze i zweryfikować ich umiejętności. Kiedy pracuje się jednocześnie zaledwie z sześcioma chłopakami, można bardzo wiele dostrzec. To także dobry moment, żeby popracować nad deficytami i tymi aspektami, na które zazwyczaj brakuje czasu. Jestem przekonany, że zawodnicy wiele z tego okresu wyciągną – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Choć do pełnej normalności wciąż jeszcze wiele brakuje, to wśród trenerów i samych zawodników widać ogromny entuzjazm. Po siedmiu tygodniach izolacji treningi z piłką – nawet w ograniczonych grupach – są bowiem dużą przyjemnością. – Czujemy się, jakby ktoś nas wypuścił z aresztu domowego. Jest ogromna radość i entuzjazm. Ale nie może być inaczej – w końcu wracamy do swojej pasji – mówi trener Ozga.
Oprócz treningów w pełnym zestawieniu Portowcom do pełni szczęścia brakuje również ligowej rywalizacji. Podczas gry zawodnicy na szczeblu centralnym przygotowują się do wznowienia rozgrywek, trzecioligowy wciąż tkwią w zawieszeniu i czekają na decyzje władz związkowych. Dzisiejsze posiedzenie PZPN nie przyniosło rozstrzygnięcia – dyspozycję w tej sprawie mają wydać związki wojewódzkie, które zarządzają rozgrywkami III ligi. – Jesteśmy spragnieni ligi. Mamy w Pogoni możliwości, żeby grać mecze nawet co trzy dni. Wszystko oczywiście z zachowaniem procedur bezpieczeństwa. Nie byłby to wielki problem, a wręcz ciekawe doświadczenie – mówi trener Ozga. – Po to trenujemy, żeby grać. Chcielibyśmy się sprawdzić w meczu o punkty. Mamy w drużynie wielu młodych chłopaków – dla nich kilka miesięcy bez grania to poważne zahamowanie piłkarskiego rozwoju – podsumowuje.