W bólach zrodził się sukces juniorów starszych Pogoni Szczecin. Portowcy długo nie mogli sforsować obrony Salosu. Ostatecznie zdołali jednak rozstrzygnąć derby na swoją stronę. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w końcówce spotkania Hubert Sadowski.
Portowcy do niedzielnego spotkania przystępowali w ponurych nastrojach. W ostatnich czterech spotkaniach podopieczni Pawła Crettiego nie zdobyli żadnego punktu i wypadli ze strefy dającej awans do półfinałów mistrzostw Polski. Szkoleniowiec Pogoni Szczecin nie zamierzał jednak popadać w czarną rozpacz. – Nie będę ukrywał, że jest to najtrudniejszy moment w całej historii mojej pracy z tym zespołem. Serii czterech porażek z rzędu jeszcze nie przeżyłem. Dla nas wszystkich to jednak cenna nauka. Nasza gra nie wygląda jednak tak źle jak suche wyniki. Musimy być razem jako zespół i na pewno wrócimy na właściwe tory – mówił trener Cretti.
Od pierwszego gwizdka sędziego kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli Portowcy. Podopieczni trenera Crettiego prowadzili swoją grę i próbowali przełamać defensywę Salosu. Ich działania przypominały jednak bicie głową w mur. Większość ataków kończyła się bowiem na wysokości pola karnego. W pierwszej odsłonie jako jedyny bliski pokonania bramkarza gospodarzy był Aron Stasiak, ale mimo kilku niezłych okazji nie potrafił umieścić piłki w siatce. – Muszę oddać szacunek rywalom, bo mieli na to spotkanie swój plan. Grali solidnie w defensywie i przed długi czas radzili sobie z naszymi atakami – mówi trener Cretti.
W drugiej odsłonie obraz meczu nie uległ zmianie. Portowcy wciąż starali się prowadzić grę, natomiast zawodnicy Salosu ograniczali się do walki w defensywie i nielicznych kontrataków. Ciągłe nękanie obrońców gospodarzy w końcu przyniosło spodziewany efekt. W 85 minucie spotkania Aron Stasiak zebrał piłkę w narożniku pola karnego, podniósł głowę i posłał miękkie dośrodkowanie wprost na głowę niepilnowanego Huberta Sadowskiego. Kapitan Dumy Pomorza nie mógł nie wykorzystać takiej okazji i precyzyjnym strzałem zapewnił swojej drużynie komplet punktów.
– Tak jak po porażkach nie popadam w skrajnych pesymizm, tak w przypadku zwycięstw nie wpadam w euforię. Cieszę się ze zwycięstwa, doceniam zaangażowanie, ale też patrzę krytycznie na niektóre elementy. Długo męczyliśmy się dzisiaj z rywalem i musimy odpowiedzieć sobie na pytanie „dlaczego?”. Potwierdziło się jednak dzisiaj, że w przyrodzie zawsze zachodzi równowaga. Dzisiaj życie oddało nam to, co zabrało chociażby w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław – podsumowuje spotkania trener Cretti.
Salos Szczecin – Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
0:1 Hubert Sadowski 85’
Pogoń Szczecin: Kusztan – Cieślik, Sadowski, Jopek, Paprzycki (35’ Pavlas) – Wawrzynowicz, Pawłowski – Sacharuk (78’ Grochowski), Benedyczak (46’ Fürst), Boniecki (88’ Midzio) – Stasiak